Legia Warszawa pokona lidera? Michał Aleksandrowicz: Chcemy zmazać plamę po ostatnim meczu we Wrocławiu

Koszykarzy z Warszawy w sobotę czeka bardzo prestiżowy pojedynek z Miastem Szkła Krosno. Michał Aleksandrowicz wierzy w przerwanie dobrej passy lidera.

Jakub Artych
Jakub Artych

Przed spotkaniem we Wrocławiu podopieczni trenera Michała Spychały mieli wiele powodów do radości. Porażka ze Śląskiem sprawiła jednak, iż strata Legii do lidera z Krosna jeszcze się powiększyła. Tylko zwycięstwo w sobotnim pojedynku sprawi, iż zawodnicy z Warszawy włączą się do walki o pierwsze i drugie miejsce przed fazą play-off.

WP SportoweFakty: Potrafisz wytłumaczyć co się stało we Wrocławiu?

Michał Aleksandrowicz: Na pewno zagraliśmy słabo w obronie. Rywale zebrali 18 piłek w ataku, co jest niedopuszczalne. Mieliśmy problem w rzutach z dystansu. Nasz strzelec Adam Parzych miał skuteczność 0/6, Grzesiek Kukiełka 1/12 z gry, a ja 1/5. Byliśmy w słabej dyspozycji, a zawodnicy z Wrocławia poczuli, że mogą wygrać. Taka porażka nie powinna nam się przytrafić.

A skąd się wzięła taka skuteczność? Była ona fatalna...

- Mieliśmy problem ze skutecznością, a i tak przegraliśmy tylko sześcioma punktami. Myślę, że gdybyśmy ograniczyli zbiórki rywali, rzuty z dystansu Jakubiaka i Musiała, to byłoby zupełnie inaczej.

Porażka ze Śląskiem może was wybić z rytmu? Wiadomo jaki mecz czeka Legię w sobotę.

- Analizowaliśmy już mecz ze Śląskiem, widzieliśmy, jakie błędy popełnialiśmy. Za nami kilka treningów, podczas których mocno pracowaliśmy nad naszymi mankamentami. Podejdziemy do sobotniego meczu bardzo skoncentrowani. Bardzo chcemy wygrać, wierzymy w to, że tak się stanie. Drużyna z Krosna jest póki co najsilniejsza w I lidze, pewnie wygrywa z kolejnymi rywalami. Mamy nadzieję, że ta dobra passa zostanie przerwana w Warszawie.

Macie w głowach pojedynek z Krosnem z pierwszej rundy rozgrywek?

- Nie. Wtedy byliśmy na innym etapie zgrania. Był to pierwszy poważniejszy mecz dla nas i nie wszystko funkcjonowało tak, jak trzeba. Mecz w Krośnie poszedł w niepamięć. Liczy się tylko tu i teraz.
Michał Aleksandrowicz: Mecz w Krośnie poszedł w niepamięć Michał Aleksandrowicz: Mecz w Krośnie poszedł w niepamięć
Na pewno śledzisz poczynania zespołu z Krosna.

- Oczywiście, że tak.

Jaka jest ich najmocniejsza strona?

- Od zawsze ich mocną stroną była cała drużyna, zespołowość. Mają wysokich zawodników pod koszem. Między innymi Darka Wykę, który potrafi dobrze blokować, lubi też rzucać z dystansu. Jest Patryk Pełka, są tam świetni strzelcy: Darek Oczkowicz czy Szymon Rduch. Niedawno wzmocnił ich Wojtek Pisarczyk, także mają bardzo mocny skład.

Pamiętajmy, że my również nie mamy niskich graczy pod koszem. Na pewno Czarek Trybański będzie toczył trudne pojedynki z rywalami. Obrońców mamy dobrych i na pewno wyjdziemy na ten mecz skoncentrowani w 200 procentach. Chcemy zmazać plamę po ostatnim meczu we Wrocławiu.

Na twojej pozycji w Krośnie występuje Dariusz Oczkowicz. Wiesz jak go zatrzymać?

- Powiedzmy, że wiem ale teraz tego ci nie powiem, bo wtedy się dowie (śmiech).

Waszym atutem na pewno będzie własny parkiet oraz kibice. Jak duże znaczenie ma dla Legii doping fanów?

- Kibice na pewno mają spory wkład w nasze zwycięstwa. Potrafią nas "ponieść", a przeciwnika trochę zgasić. Słyszałem, że w sobotę ma być komplet na trybunach. Fani są wspaniali. Robią świetną atmosferę, niezależnie, czy gramy z beniaminkiem czy z czołową drużyną ligi. Gramy dla nich i postaramy się nie zawieść ich w sobotę.

Rozmawiał Jakub Artych

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×