Marek Szumełda-Krzycki: Muszę pokazać, iż jestem ważną częścią Legii

O pechu Marka Szumełdy-Krzyckiego napisano już wiele. Sam rozgrywający wierzy, iż teraz jego kariera ponownie zacznie nabierać tempa.

Jakub Artych
Jakub Artych

Przypomnijmy, iż Marek Szumełda-Krzycki w ostatnich latach nękany był przez urazy. Jeszcze kilka lat wcześniej rozgrywający uchodził za wielki talent, który miał w niedalekiej przyszłości trafić do Tauron Basket Ligi.

Obecnie niespełna 25-letni zawodnik w barwach Legii Warszawa walczy, aby powrócić do swojej znakomitej formy sprzed trzech kontuzji. - Na każdym treningu i meczu cały czas walczę z samym sobą. Czekam na powrót do optymalnej formy - podkreśla rozgrywający Legii.

WP SportoweFakty: Wyczerpałeś już limit pecha w swojej karierze?

Marek Szumełda-Krzycki: Nie mam pojęcia co "na górze" jest nam zapisane. Robię wszystko w tym kierunku, aby więcej poważniejszych kontuzji już nie mieć.

Czyli w myśl powiedzenia: "suma szczęścia wynosi zero", teraz powinno być już tylko lepiej?

- Taki jest plan, ale zobaczymy na ile zdrowie pozwoli. W moim przypadku nie były to lekkie kontuzje. Na każdym treningu i meczu cały czas walczę z samym sobą. Czekam na powrót do optymalnej formy.

Miałeś przez ostatnie lata myśli "dlaczego znowu ja"?

- Szczerze? Nie miałem takich myśli. Na początku byłem bardzo zdenerwowany. Miałem chwile zwątpienia i nie wiedziałem, czy jest sens dalej walczyć. Wiadomo, że kontuzje w sporcie się zdarzają, ale nie miałem myśli "dlaczego znowu mnie się to przytrafiło". To był pech, a trzecia kontuzja nie wynikała z tego, że źle przepracowałem okres przygotowawczy. Zabieg był wtedy niewłaściwie wykonany, aby nie powiedzieć gorzej... (śmiech). Musiałem przejść wtedy jeszcze jedną operację.

Pamiętasz dzień, w którym dostałeś ofertę z Legii Warszawa?

- Tak, pamiętam. Wiem, że nie byłem pierwszym wyborem Legii. Włodarze klubu potrzebowali drugiego rozgrywającego, a ja byłem w stanie pogodzić się z taką rolą. Wiedziałem, że będę tylko zmiennikiem.

Propozycja ze stolicy była dla ciebie wówczas dużym szokiem?

- Myślę, że nie. Znam swoją wartość i wiem, że stać mnie na dużo więcej. Na pewno cieszę się, że Legia Warszawa się wtedy do mnie odezwała.
Marek Szumełda-Krzycki: Znam swoją wartość i wiem, że stać mnie na dużo więcej Marek Szumełda-Krzycki: Znam swoją wartość i wiem, że stać mnie na dużo więcej
Nie bez znaczenia była tutaj osoba Michała Spychały, który wyciągnął do ciebie pomocną dłoń. Dużo zawdzięczasz temu trenerowi?

- Na pewno pokazał mi seniorską koszykówkę w Pruszkowie, na trochę wyższym poziomie. Trener Spychała miał udział w mojej karierze, jednak teraz zaczynam wszystko od zera. Po 2,5 roku nie grania, muszę na nowo pokazać się i udowodnić na co mnie stać. Ciesze się, że trener wyciągnął do mnie rękę i chciał, abym grał w Legii.

Na jakim jesteś etapie, jeśli chodzi o odbudowywanie swojej formy?

- Ciężko powiedzieć. Na razie nie dostaje zbyt wielu minut na parkiecie. Nie mam dużo okazji, aby pokazać swoje umiejętności, ale na pewno fizycznie czuje się coraz lepiej.

Czy Legia Warszawa pokona Miasto Szkła Krosno?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×