Sharnee Zoll: Nie wiem czy wywalczymy puchar, ale walka będzie przez 40 minut!

Ślęza Wrocław jest na najlepszej drodze do wywalczenia Pucharu Polski po tym, jak w półfinale sensacyjnie pokonała broniącą trofeum Wisłę Can-Pack Kraków. W finale natomiast czeka gospodarz imprezy, ekipa Pszczółki AZS UMCS Lublin.

Wrocławianki do półfinałowej konfrontacji z Wisłą Can-Pack Kraków nie przystępowały jako faworytki, ale były pełne nadziei na sukces. Po meczu pełnym zwrotów akcji, wielu wzlotów i upadków, ostatecznie to Ślęza mogła cieszyć się z sukcesu.

- Myślę, że nasza defensywa kontrolowała dla nas ten mecz - przekonuje jedna z bohaterek spotkania Sharnee Zoll. - W pierwszej kwarcie graliśmy dobrze w obronie, z czego wynikała nasza skuteczna gra w ataku. Niestety w drugiej nie grałyśmy tego, popełniłyśmy za dużo błędów nie grając zgodnie z naszymi zasadami. Zgubiłyśmy po prostu naszą koncentrację.

Amerykańska rozgrywająca sobotni półfinał zakończyła z dorobkiem 18 punktów, 6 asyst, 5 przechwytów i 3 zbiórek. To właśnie Zoll w ostatnich sekundach skutecznie egzekwując rzuty wolne zapewniła Ślęzie triumf.

Teraz przed wrocławiankami finałowe starcie, w którym rywalem będzie Pszczółka AZS UMCS Lublin, czyli gospodarz turnieju Final Six Pucharu Polski Kobiet. - To będzie bardzo ważne spotkanie dla nas, ale tak naprawdę to po prostu nasz kolejny mecz. Każdy z nich, nieważne przeciwko komu gramy i jaka jest stawka tego spotkania, jest dla mnie osobiście tak samo ważny - komentuje Zoll.

Czy w opinii amerykańskiej liderki Ślęzy to jej zespół sięgnie po Puchar Polski w niedzielę? - Nie wiem czy tak się stanie, ale jedno jest pewne. Przez pełne 40 minut, a jak trzeba będzie to i więcej, będziemy grać twardo, a nasz zespół da z siebie pełne 100 procent zaangażowania w walce po wygraną - kończy.

Niedzielne spotkanie będzie dla wrocławianek trzecim z rzędu od piątku, bowiem Ślęza do finału musiała przebijać się od ćwierćfinału. Rywalki mają za sobą jeden mecz mniej.

Komentarze (0)