[b]
WP SportoweFakty: Do samego końca musieliście drżeć o końcowy wynik w Gdyni, a sprawę mogliście zamknąć znacznie szybciej, ale przestrzeliłeś prosty rzut spod samego kosza.[/b]
Łukasz Wiśniewski: Mogłem zamknąć ten mecz, ale tego nie zrobiłem. Nie ukrywam, że przez całe spotkanie grało mi się dość ciężko, ale najważniejsze, że wygraliśmy.
Przed meczem zapowiadałaś, że czeka was trudne spotkanie. I tak faktycznie było?
- W Gdyni nikomu nie gra się łatwo. Na naszą niekorzyść działał także fakt, że Asseco w poniedziałek doznało klęski w Kutnie. Wiadomo było, że gdynianie już tak słabo nie zagrają.
Wzięliście rewanż na zespole z Gdyni, który was pokonał w pierwszej rundzie. Wówczas to była dla was pierwsza porażka w sezonie.
- Faktycznie przed meczem w Gdyni o tym rozmawialiśmy. W pierwszym spotkaniu przegraliśmy różnicą czterech punktów i nie ukrywam, że bardzo chcieliśmy wygrać, by w dwumeczu okazać się lepszym. Niestety ta sztuka nam się udała, bo zdołaliśmy wygrać tylko różnicą czterech oczek, a mogliśmy zrobić to znacznie wyżej. Aczkolwiek cieszymy się z kolejnego zwycięstwa w TBL.
14 zwycięstw i tylko pięć porażek - wasz bilans robi wrażenie.
- Uważam, że idzie nam całkiem przyzwoicie.
To czego brakuje do doskonałości?
- Mam zastrzeżenia do naszego rytmu. Za często gramy falami. Musimy jak najszybciej to wyeliminować.
Na pewno nie brakuje wam potencjału, bo jesteście groźni niemal na każdej pozycji.
- Staramy się, aby tak właśnie było. Wówczas wszystkim gra się zdecydowanie łatwiej, ale różnie to nam wychodzi.
Porozmawiajmy chwilę o tobie, bo ten sezon jak na razie znakomicie się dla ciebie układa.
- Szczerze? Chciałbym, aby toczył się nieco lepiej. Brakuje zimnej głowy w niektórych momentach. Muszę w kolejnych meczach wystrzegać się prostych błędów, które popełniam.
Jesteś bardziej rozgrywającym czy rzucającym w zespole Polskiego Cukru Toruń?
- Trudno to określić. Wymiennie gram na tych dwóch pozycjach. To wszystko tak naprawdę zależy od sytuacji, systemu, jaki preferuje przeciwnik.
Rozmawiał Karol Wasiek