W poniedziałek Asseco Gdynia zagrało najgorsze spotkanie w Tauron Basket Lidze od kilku lat, przegrywając na wyjeździe z Polfarmexem Kutno aż 44:75! Podopieczni Tane Spaseva zaprezentowali się fatalnie po obu stronach parkietu, będąc zdecydowanie słabszym od rywali w każdym elemencie gry.
Gdynianie okazję do rehabilitacji mieli już w piątkowy wieczór. Graczom Spaseva bardzo zależało na tym, aby przed własną publicznością zaprezentować się znacznie lepiej. Rywal był jednak z wysokiej półki, bo Polski Cukier Toruń świetnie prezentuje się w tym sezonie.
Asseco faktycznie zagrało lepsze zawody, ale to okazało się za mało na ekipę z grodu Kopernika, która wygrała 73:69.
- Po wstydliwym meczu w Kutnie bardzo zależało nam na tym, aby zaprezentować się lepiej i pokazać naszą prawdziwą twarz. Uważam, że zagraliśmy całkiem nieźle, ale słaba skuteczność z gry stanęła na przeszkodzie do zwycięstwa - zaznacza Spasev.
Gdynianie byli słabo dysponowani rzutowo. Trafili zaledwie siedem z 33 rzutów z gry, co daje tylko 21-procentową skuteczność. Przestrzelili także pięć rzutów wolnych, w tym kilka kluczowych w samej końcówce.
- Nasza skuteczność tego dnia nie była najlepsza. Trafialiśmy z dystansu z 21-procentową skutecznością. Myliliśmy się także na linii rzutów wolnych. Nie da się wygrać meczu, jeśli ma się takie procenty z gry - dodaje Macedończyk, który dostrzega pozytywy w grze zespołu w starciu z Polskim Cukrem Toruń.
- Przed meczem doskonale zdawaliśmy sobie sprawę, że Polski Cukier Toruń to ofensywna drużyna, która ma w swoich szeregach kilku znakomitych strzelców. Praktycznie w każdym meczu przekraczają granicę 70 punktów. Jestem zdania, że moi zawodnicy wykonali dobrą robotę w defensywie i zatrzymaliśmy ich atak, ale za to mieliśmy problemy w ofensywie. Nie trafialiśmy z wolnych pozycji - wyjaśnia.
Gdynianie z bilansem 11:8 zajmują siódme miejsce w Tauron Basket Lidze. - Wciąż mamy dobrą pozycję w tabeli, ale czekają nas trudne mecze. Musimy stanąć na wysokości zadania - ocenia Spasev.