Dąbrowianie w pojedynku ze Startem Lublin zaprezentowali dwa oblicza. Po słabej pierwszej połowie, w drugiej przeszli metamorfozę i wygrali ostatecznie bardzo pewnie. Wygrana cieszy, jednak po raz kolejny w pierwszych dwudziestu minutach MKS nie zdołał "zapalić" i co gorsza dzieje się tak nie pierwszy raz.
- Dokładnie tak jest. Kilka razy zastanawialiśmy się co może być przyczyną wolniejszej i ospałej gry w pierwszych połowach, bo przecież nie raz zaczynaliśmy właśnie w ten sposób mecz - oznajmia Mateusz Dziemba, podstawowy rzucający w talii trenera Drażena Anzulovicia.
24-letni zawodnik doszukuje się jednak pozytywów. - Ważne w tym wszystkim jest to, że potrafimy się przebudzić i gdy tylko przyspieszymy tempo gry i dołożymy do tego solidną grę w obronie to od raz widać to po wyniku, bo potrafimy zbudować przewagę - ocenia, ale jednocześnie i przestrzega. - W kolejnych spotkaniach musimy jednak być ostrożni, bo przeciwnik wykorzysta chwilę naszej słabej gry i może okazać się, że zryw w drugiej połowie to będzie za mało, żeby wygrać.
Team z Dąbrowy Górniczej ostatecznie mógł cieszyć się aż 22-punktową wygraną więc mogłoby się wydawać, że spotkanie było łatwe dla gospodarzy. - Nie do końca, jak widać po pierwszej połowie przegrywaliśmy i dało się wyczuć, że Start przyjechał do nas naładowany i postawił twarde warunki - ocenia Dziemba.
Dopiero druga połowa wygrana różnicą aż 26 punktów dała złudne wrażenie, że mecz był dla dąbrowian łatwy. - Po przerwie skutecznie powstrzymywaliśmy atak rywali o czym świadczy fakt, że straciliśmy tylko 16 punktów po przerwie. Cierpliwie odrabialiśmy straty i pomału budowaliśmy przewagę. Udało się w końcu odskoczyć na bezpieczną przewagę i dowieźć ją do końca - przekonuje.
Defensywa bez najmniejszej wątpliwości okazała się w niedzielę kluczem do wygranej zespołu MKS Dąbrowa Górnicza. W drugiej połowie podopieczni Anzulovicia stracili 16 punktów, a w całym meczu zaledwie 49, co jest najlepszym wynikiem zespołu w całym sezonie.
- Nie da się ukryć, że trener kładzie nacisk głównie na obronę, nie tylko indywidualną, ale także zespołową. Dzięki temu kontrolujemy zbiórkę i wyprowadzamy szybkie kontrataki. Cieszy postawa w defensywie, bo wszyscy sobie pomagają. Nic tylko powtarzać to w kolejnych spotkaniach - kończy Dziemba, który od momentu zmiany trenera ma zdecydowanie większą rolę w swoim zespole.