Początek spotkania nie ułożył się jednak po myśli zielonogórskiej drużyny. Szczecinianie w pierwszej połowie spotkania dyktowali warunki gry, wygrywając tę część meczu 33:29, chociaż w pewnym momencie gospodarze mieli nawet 13 punktów przewagi.
Po przerwie zielonogórzanie wzmocnili grę w defensywie, ograniczając kontrataki King Wilków. Poprawiła się także egzekucja w ataku. Skuteczni byli Łukasz Koszarek, Nemanja Djurisić i Dejan Borovnjak.
- W pierwszej połowie nie mieliśmy najlepszej skuteczności. Gospodarze zbierali piłki i szybko przemieszczali się do ataku. Mieliśmy ogromne problemy z powstrzymaniem kontrataków. Po przerwie zagraliśmy lepiej pod tym względem i ograniczyliśmy szybką grę King Wilków Morskich Szczecin - komentuje słoweński szkoleniowiec.
Zielonogórzanom po raz kolejny w tym sezonie udało się ograniczyć poczynania rywali w ofensywie, nie pozwalając im na zdobycie 70 punktów. Saso Filipovski podkreśla, że jego podopieczni wykonali dobrą robotę.
- Mieliśmy jasne założenia na ten mecz, czyli grać twardo w obronie i wygrać walkę na tablicach. Te dwie rzeczy udało się zrobić, więc jestem zadowolony z faktu, że gracze zrealizowali moje polecenia. Obydwie drużyny zagrały bardzo twardo. Była duża liczba kontaktu, zawodnicy nie oszczędzali się - przyznaje Słoweniec, który komplementuje także ekipę King Wilków. Szczecinianie z każdym kolejnym meczem prezentują się coraz lepiej. Ich szanse na grę w play-offach rosną.
- To jest dobry zespół. Jeśli będą grali z taką intensywnością i zaangażowaniem, jak w niedzielnym spotkaniu, to wszystko jest możliwe i otwarte. Widać, że z Russellem Robinsonem drużyna gra zdecydowanie lepiej. To prawdziwy generał - wyjaśnia Saso Filipovski.
[multitable table=671 timetable=10721]Tabela/terminarz[/multitable]