Asseco Gdynia w ostatnim tygodniu poniosło dwie porażki, przegrywając z Polfarmexem Kutno i Polskim Cukrem Toruń. W poniedziałek gdynianie zagrali najgorsze spotkanie w Tauron Basket Lidze od kilku lat, przegrywając na wyjeździe z Polfarmexem Kutno aż 44:75! W piątek gdynianie nieco się zrehabilitowali, ale ich lepsza gra nie wystarczyła do zwycięstwa w starciu z ekipą z grodu Kopernika.
- Wróciliśmy do naszego, starego stylu gry. Graliśmy naprawdę dobrą defensywę i szybko przechodziliśmy do ataku. Zabrakło jednak odpowiedniej skuteczności - przyznaje Przemysław Żołnierewicz, gdyński skrzydłowy, który powrócił do gry po kilku meczach absencji spowodowanej kontuzją stawu skokowego.
W spotkaniu z Polskim Cukrem Toruń zdobył 15 punktów i był najlepszym strzelcem Asseco Gdynia. Zawodnik trafił sześć z dziesięciu rzutów z gry.
Gdynianie w starciu z ekipą z grodu Kopernika byli słabo dysponowani rzutowo. Trafili zaledwie siedem z 33 rzutów z gry, co daje tylko 21-procentową skuteczność. Przestrzelili także pięć rzutów wolnych, w tym kilka kluczowych w samej końcówce.
- Zespół z Torunia pokazał się z naprawdę bardzo dobrej strony w Gdyni. Uważam jednak, że nie mieli łatwego zadania, bo my również zagraliśmy niezłe zawody. Postawiliśmy twarde warunki - uważa Żołnierewicz.
W sobotę koszykarze znad morza zagrają na wyjeździe ze Startem Lublin, który zajmuje ostatnie miejsce w ligowej tabeli. Podopieczni Tane Spaseva będą faworytem, ale lublinianie w tym sezonie pokazali już, że we własnej hali potrafią zaskoczyć. Pokonali Stelmet BC Zielona Góra.