Bilans 22-27 i 10. miejsce w Konferencji Wschodniej, to obecna, coraz mniej ciekawa sytuacja Washington Wizards. W sobotę lepsi od stołecznych okazali się Charlotte Hornets, których do 25. zwycięstwa w sezonie poprowadził Nicolas Batum. Francuz zdobył 26 punktów, 11 zbiórek i dziewięć asyst.
Wynik meczu rozstrzygnął się w ostatnich fragmentach. Bradley Beal wyprowadził Czarodziei na prowadzenie 98:97, ale wówczas udanie odpowiedział Kemba Walker, a dwie kluczowe próby trafił także Jeremy Lin. Szczególnie ważny okazał się skuteczny rzut za trzy punkty, zaaplikowany rywalom niewiele ponad 30 sekund przed końcem. Zrobiło się wtedy 104:100.
Dzięki chybieniom Michaela Kidda-Gilchrista i Marvina Williamsa rzutów wolnych, Wizards mimo wszystko mogli odrobić jeszcze straty w jednym posiadaniu. Szerszenie ostatecznie faulowały Johna Walla, nie pozwoliły stołecznym oddać rzutu zza łuku i pokonali oponentów 108:104.
Porażka może boleć tym bardziej, iż podopieczni Randy'ego Wittmana dwukrotnie w tym meczu prowadzili 19 punktami. Było 57:38, ale wówczas przez dwie ostatnie minuty pierwszej połowy Hornets zanotowali serię 10-1. - Musimy nauczyć się grać, mając przewagę. W tym momencie nie robimy tego wystarczająco dobrze - mówił trener Czarodziei. - My wtedy odpoczywamy, podejmujemy ryzykowne decyzje - kontynuował. - "Wiesz, że mamy o blisko 20 punktów więcej, więc dlaczego nie spróbujemy utrzymać tej przewagi?"
Podstawowy center Hornets, Al Jefferson znajduje się na liście kontuzjowanych, a więc w sobotę bezpośrednim rywalem Marcina Gortata był 23-letni Cody Zeller. Polak obok Walla i Beala spędził najwięcej minut na parkiecie, bo aż 35, w których uzbierał 11 oczek (4/9 z gry, 3/4 za 1), 13 zbiórek, dwie asysty i blok. Łodzianin zapisał na swoim koncie 25. double-double w rozgrywkach.
#HammerTime!#WizHornets
Posted by Washington Wizards on 6 luty 2016
Bez znaczenia okazał się fakt, iż trzech zawodników Wizards zdobyło tego dnia 20 lub więcej punktów. Byli to Wall (23), Beal (22) i Otto Porter (20).
- Rozpoczęliśmy spotkanie, myśląc zbyt dużo o poprzedniej nocy - mówił Batum, odnosząc się do porażki Hornets 95:98 w meczu przeciwko Miami Heat. - Nie mogliśmy grać gorzej, niż w drugiej kwarcie. To była dla nas pobudka - dodał. Francuzowi w sobotę wtórował Kemba Walker, zdobywca 23 oczek.
Charlotte Hornets - Washington Wizards 108:104 (25:25, 23:33, 30:17, 30:29)
(Batum 26, Walker 23, Hawes 14 - Wall 23, Beal 22, Porter Jr. 20)
Robert Lewandowski z klocków Lego stanął na Narodowym
{"id":"","title":""}