W pierwszej połowie poniedziałkowego meczu zdecydowanie lepszą ekipą był AZS Koszalin. Po dwóch kwartach koszalinianie prowadzili 43:36. Wzorem wielu poprzednich spotkań rozgrywanych w hali przy ul. Bema, Twarde Pierniki zanotowały piorunującą drugą część pojedynku i odrobiły straty.
- Druga połowa była zupełnie lepsza w naszym wykonaniu. Stanęliśmy mocniej w obronie, dzieliliśmy się piłką i to przyniosło efekty. Wpadło nam parę ważnych rzutów i to my przejęliśmy inicjatywę w tym meczu. Zaczęliśmy kontrolować sytuację i utrzymaliśmy to do końca. Cieszymy się, że ostatecznie udało się wygrać - powiedział Tomasz Śnieg w rozmowie z klubową telewizją Polskiego Cukru.
Kiepski początek gospodarzy spowodowany był głównie problemami z powstrzymaniem znakomitego Artura Mielczarka, który finalnie został drugim strzelcem swojej drużyny. - Rzucił do przerwy bodaj siedemnaście punktów. Wiedzieliśmy, że jest niezłym strzelcem, ale i tak zaskoczył nas kilkoma rzutami, które w normalnych warunkach ciężko jest trafić. Tak jak jednak mówię, w drugiej połowie usiedliśmy na nich mocniej w obronie, odcięliśmy rywala od podań i to dało efekty - wytłumaczył Śnieg.
Już w niedzielę torunianie ponownie dadzą kibicom show we własnej hali. Tym razem rywalem Twardych Pierników będzie WKS Śląsk Wrocław.