Pierwsze punkty w tym meczu zdobył Donald Mc Grath, który tego dnia sprawiał defensorom Prokomu najwięcej problemów. Jednak bardzo szybko celnym rzutem odpowiedział Belg - Thomas Van Den Spiegel. W pierwszych minutach pojedynku walka była wyrównana i żadna z ekip nie mogła uzyskać znaczącej przewagi. Dopiero w 4 minucie na 5 "oczek" odskoczyli koszykarze z Bolonii. A to za sprawą celnego rzutu za 2 Roberto Chiacig'a. Jednak mistrzowie Polski szybko zebrali siły i ruszyli do ataku. Już 120 sekund później na tablicy widniał wynik 10:10, a na 3 minuty przed końcem odsłony gospodarze prowdzili 16:10. Bardzo dobrze spisywał się największy gwiazdor sopocian - Milan Gurović. To właśnie dzięki jego celnej "trójce" Prokom prowadził 6 "oczkami". Podopieczni Tomasa Pacesasa zdążyli jeszcze powiększyć przewagę do 8 punktów - 20:12, ale w samej końcówce Andrea Michelori wykorzystał dwa rzuty osobiste. Ostatecznie po dziesięciu minutach ostatnia drużyna tabeli grupy A prowadziła z VidiVici Bolonią 20:16.
Pierwsze minuty drugiej odsłony należały do zawodników ekipy przyjezdnej. Bardzo szybko zmniejszyli oni straty do sopocian. Już po 2 minutach było 22:20. Jednak za sprawą Filipa Dylewicza gracze z Sopotu znów uzyskali w miare bezpieczną przewagę. Później na parkiecie trwała niezwykle interesująca walka dystansowców, którzy raz po raz popisywali się celnymi rzutami za 3. Zwycięsko z tej batalii wyszli wicemistrzowie Włoch, którzy w połowie drugiej kwarty przegrywali różnicą zaledwie 1 "oczka" - 32:31. Po raz kolejny dał o sobie znać Donald Mc Grath. W kolejnych minutach goście mieli duży problem ze zdobywaniem punktów, a to sprawiło, że gospodarze znów mogli odskoczyć drużynie z Bolonii. Pod koniec partii fatalnie spisywał się środkowy Prokomu - Thomas Van Den Spiegel, który rzucał bardzo nieskutecznie a do tego popełniał błędy. Goście bezlitośnie to wykorzystali i ze stanu 36:31 doprowadzili do remisu po 36. Ostatnie słowo w pierwszej połowie należało jednak do mistrzów Polski. Celnym rzutem zza linii 6,25 na niespełna minutę przed końcem popisał się Donatas Slanina. Dzięki tej "trójce" gospodarze schodzili na przerwę z zapasem 3 punktów.
W pierwszych dwóch partiach w ekipie Prokomu brylowali Donatas Slanina i Milan Gurović. Oboje zanotowali na swoje konto w przeciągu 20 minut, 10 "oczek". Skuteczniejszy w egzekwowaniu rzutów był jednak Slanina. Natomiast w ekipie z Włoch najwięcej punktów rzucili Donald Mc Grath oraz Luca Garri - 7.
Na początku drugiej połowy Prokom zaczynał pokazywać coraz lepszą koszykówkę. Po długim czasie ze snu zimowego obudził się Milan Gurović, który tego dnia był bardzo dobrze dysponowany czego brakowało w ostatnich spotkaniach. W 23. minucie było pojedynku było już 49:40. Ratować swój zespół próbował Mc Grath, ale było to zdecydowanie za mało. Brakowało przede wszystkim dobrej gry podkoszywch, którzy tego dnia nie mogli sobie poradzić z Van Den Spiegelem. Od czasu do czasu z dobrej strony pokazywał się reprezentant Włoch - Andrea Crosariol. W późniejszych minutach tej odsłony gospodarze kontrowali przebieg wydarzeń na boisku. W IV kwarcie Prokom zagrał fantastycznie. Pozwolił swoim rywalom na zdobycie zaledwie 8 "oczek". Z każdą minutą rosła przewaga mistrzów Polski. Aż 10 punktów w tej odsłonie zdobył niski skrzydłowy Prokomu - Milan Gurović. Bardzo dobrze spisywał się również Filip Dylewicz. Koszykarze z Bolonii grali bez przekonania. Poza tym bardzo często nie wykorzystywali okazji do szybkiej kontry. Fatalnie grali podkoszowi zawodnicy i to właśnie deska była przyczyną przegranej wicemistrzów Włoch.
W Bolonii Prokom wygrał 87:75. To pierwszy sukces w tych prestiżowych rozgrywkach trenera Tomasa Pacesasa, który na początku grudnia zastąpił Eugeniusza Kijewskiego.
Prokom Trefl Sopot - Virtus VidiVici Bolonia
79:59
Kwarty:
(20:16, 19:20, 19:15, 21:8)
Punkty:
Prokom Trefl Sopot: Milan Gurovic 25, Donatas Slanina 18, Filip Dylewicz 17, Christos Harissis 7, Krzysztof Roszyk 6, Thomas van den Spiegel 4, Jovo Stanojevic 2, Tomas Masiulis 0, Adam Łapeta 0, Adam Waczyński 0.
Virtus: Donald Mc Grath 14, Luca Garri 9, Roberto Chiacig 8, Andrea Crosariol 8, Federico Lestini 7, Andrea Michelori 6, Jean Carlos Canelo 5, Fabio Di Bella 2, Matteo Da Ros 0, Riccardo Moraschini 0.