Koszykarze Polskiego Cukru kiepsko rozpoczęli niedzielne starcie, ale w trzeciej kwarcie złapali wiatr w żagle i zbudowali nad rywalem kilkunastopunktową przewagę. Wydawało się, że do końca meczu dominacja torunian będzie coraz bardziej widoczna, a tymczasem to Śląsk przejął inicjatywę i odrobił kilka punktów.
- Ze zwycięstwa jestem oczywiście zadowolony, ale jednocześnie zawiodła mnie końcówka. Nie możemy w taki sposób tracić koncentracji. Nie może być sytuacji, w której nie potrafimy utrzymać osiemnastu punktów przewagi mając pięć czy siedem minut do końca meczu. Oczywiście nie doszło do tego, że zwycięstwo mogło nam uciec z rąk, ale niemniej jednak takie sytuacje są niedopuszczalne - grzmiał na pomeczowej konferencji Jacek Winnicki, szkoleniowiec Twardych Pierników.
Gospodarze niedzielnego meczu zapisali w statystykach fatalny współczynnik rzutów za trzy punkty. Torunianie trafiali zza linii 6,75 m z 12,5 proc. skutecznością. W związku z tym przeprowadzali więcej akcji pod koszem. - Cieszy mnie bilans rzutów za dwa i trzy punkty. Tych za dwa było dużo więcej, bo za trzy po prostu nam nie wpadały. Zmieniliśmy więc taktykę, graliśmy dużo pod kosz, dużo penetracji, szybki atak, z czego zdobyliśmy aż osiemnaście punktów tracąc tylko pięć - wymieniał Winnicki.
Kolejny mecz koszykarze z Kujaw i Pomorza rozegrają w czwartek, w Radomiu, gdzie zmierzą się z równie silną Rosą.
Zobacz wideo: Urodziny legendy! Michael Jordan kończy 53 lata