Torunianie w czwartkowym ćwierćfinale od początku nadawali ton rywalizacji z faworyzowaną Rosą Radom. Mocny początek i prowadzenie 16:2 nie wystarczyły jednak, aby zameldować się w półfinale Dąbrowa Górnicza Basket Cup.
- Gratuluję zespołowi z Radomia awansu do finału. Prowadziliśmy w tym meczu przez 37 minut, a rywale zaledwie przez dwie i to im wystarczyło - przekonuje Jacek Winnicki, szkoleniowiec Polskiego Cukru Toruń.
Doświadczony opiekun zespołu z Grodu Kopernika nie krył swojego zdenerwowania, bowiem wygraną w tym meczu jego podopieczni mieli na wyciągnięcie ręki, a ostatecznie musieli przełknąć gorycz porażki.
Sam Winnicki nie ma najmniejszych wątpliwości, jaki szczegół zadecydował o tym, że jego podopieczni schodzili z parkietu w roli pokonanych.
- Wiele można by było mówić o tym meczu, ale zespół z Radomia zebrał nam 24 piłki w ataku, które zamienił na 19 punktów drugiej szansy. Generalnie nie ma o czym mówić, po prostu skompromitowaliśmy się w tym elemencie - ocenia.