Saso Filipovski: Pokonanie silnego zespołu zawsze cieszy

Stelmet BC Zielona Góra podczas Dąbrowa Górnicza Basket Cup gromi swoich rywali. Teraz przed obrońcami Pucharu Polski najważniejszy i najtrudniejszy mecz, czyli finał, w którym rywalem będzie Rosa Radom.

Zielonogórzanie rozbili w półfinale Anwil Włocławek różnicą 28 punktów. To musi budzić szacunek i respekt. Bez najmniejszych wątpliwości podopieczni Saso Filipovskiego chcą po raz kolejny wywalczyć Puchar Polski.

- Zagraliśmy w półfinale dobrze w obronie przez pełne czterdzieści minut. Do tego nasza koncentracja była na odpowiednim poziomie, a nasi strzelcy grali z dobrą skutecznością - komentuje słoweński szkoleniowiec.

Wiele osób ostrzyło sobie zęby na rywalizację mistrzów Polski z Rottweilerami, jednak spotkanie od samego początku toczyło się pod dyktando faworyzowanego Stelmetu BC Zielona Góra.

- Mogę być zadowolony z wygranej z dobrym zespołem, który ma duży potencjał i talent przede wszystkim w ataku - dodaje.

Jak sam zauważa, jego drużyna zrobiła dopiero dwa kroki, a najtrudniejszy będzie ten trzeci. - Zrobiliśmy drugi krok, ale najtrudniejszy czeka nas w niedzielę. Trzeba się zregenerować i zagrać na 120 procent - oznajmia.

Słoweniec nie ma wątpliwości, że przy tego typu turniejach bardzo ważne jest nie tylko przygotowanie kondycyjne i szeroka rotacja, ale i... praca fizjoterapeutów. - Teraz jest czas dla nich. Oni pracują niesamowicie ciężko i nieustannie. Jestem bardzo zadowolony z tej pracy i wierzę, że przed niedzielnym finałem dobrze się sprawdzą. Mam znakomity sztab, który pracuje bardzo ciężko każdego dnia - kończy.

Najwięcej pracy bez wątpienia fizjoterapeutów czeka ze stawem skokowym Dee Bost i to nie w kontekście niedzielnego finału Pucharu Polski, bo występ amerykańskiego zawodnika w tym meczu jest raczej niemożliwy, ale przed środowym starciem z Uniksem Kazań.

Zobacz wideo: Alexander Stoeckl: Kruczek odchodzi, bo być może jest już zmęczony

Źródło: TVP S.A.

Źródło artykułu: