- Cieszę się, że trafiłem do Koszalina. Miałem kilka różnych opcji, ale uważam, iż podjąłem słuszną decyzję. Przy wyborze klubu mocno brałem pod uwagę to, czy będę miał dużą rolę w zespole. Działacze AZS-u i sztab szkoleniowy jasno mi powiedzieli, czego ode mnie oczekują. To mnie przekonało. Uważam, że jest to bardzo dobry sezon w moim wykonaniu. Mam nadzieję, że będzie tak do samego końca - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Patrik Auda, skrzydłowy AZS-u.
Czech jest zdecydowanie najrówniej grającym koszykarzem w zespole Akademików. W 17 spotkaniach (na 22 rozegrane) zawodnik zanotował dwucyfrową zdobycz. W ostatnich sześciu meczach jego średnia punktowa wynosi 18,3.
- Zgodzę się z tym, że moja forma jest w miarę na równym poziomie. Na początku sezonu miałem kilka słabszych meczów, ale muszę się wdrożyć, zaadoptować do nowych warunków. Cieszę się, że później wszystko poszło po mojej myśli i teraz trener może na mnie liczyć w każdym spotkaniu. Nie chcę się opierać na samych statystykach, bo one często nie zawierają tych małych rzeczy, które staram się na boisku. Mam nadzieję, że ludzie to dostrzegają - dodaje Czech, który nie ukrywa, że dość szybko złapał wspólny język z kolegami z drużyny, ale także trenerem Davidem Dedkiem.
- Trener Dedek preferuje szybką, agresywną koszykówkę, w której czuję się najlepiej. Mogę w niej rozwinąć swoje skrzydła - podkreśla czeski skrzydłowy.
Auda nie narzeka na fakt, że jego drużyna musi cały czas walczyć o udział w pierwszej "ósemce". Rok temu z Polfarmexem Kutno nie udało mu się zakwalifikować do play-offów. Czy teraz scenariusz się powtórzy?
- Nie biorę tego pod uwagę - śmieje się zawodnik, po chwili dodając: - Mieliśmy kilka zmian w trakcie sezonu, co powoduje, że musieliśmy nieco zmienić swoje oblicze gry. Teraz dołączył do nas Cameron. Mam nadzieję, że znajdziemy się w pierwszej ósemce zespołów na koniec sezonu zasadniczego - tłumaczy Auda.