- Szkoda, że przegraliśmy tak wysoko. Liczyłem, że powalczymy o zwycięstwo, gdyż zawsze nam się dobrze grało z zielonogórską drużyną. Do przerwy wszystko wskazywało na to, że jeszcze sobie pogramy. Przed spotkaniem przeczuwałem, że w momencie, kiedy pójdziemy na wymianę to wystarczy chwila, by było po meczu. Tak też się stało - powiedział po zakończonym pojedynku trener gości, Zbigniew Pyszniak.
Pomimo przegranej, szkoleniowiec był zadowolony z gry swojej drużyny. - Wystarczyło kilka minut w trzeciej kwarcie, by w wyniku naszych nieodpowiedzialnych rzutów czy też niepotrzebnych kontr zrobiła się przewaga. Potem mecz już leciał jak leciał. Szkoda nam trochę tego spotkania, ale uważam, że momentami pokazaliśmy, że potrafimy grać i z tego się cieszę - dodał.
Zasmucony przegraną był także zawodnik Siarki Tarnobrzeg, Jakub Zalewski. - Na początku meczu podeszliśmy do Stelmetu trochę za miękko. Gospodarze tak naprawdę robili co chcieli. Grali skutecznie swoje zagrywki, wykorzystując przy tym wszystkie akcje. W wyniku tego straciliśmy aż trzydzieści jeden punktów, przez co musieliśmy nadrobić wszystkie zaległości. Nasza gra się polepszyła, zaczęliśmy składnie i skutecznie rozgrywać nasze akcje. Pierwsza połowa nie wyglądała źle z naszej strony. Jednak w przerwie trener Filipovski zmotywował swoich zawodników do mocniejszej gry. Przez ich agresywną obronę popełniliśmy wiele strat, przez co poszły kontrataki. Nie zorganizowaliśmy powrotu do obrony i dzięki temu Stelmet wypracował sobie dużą przewagę, czego nie udało się już niestety obronić - podsumował koszykarz.