- Spodziewaliśmy się tego, że w Sopocie rozegramy trudne spotkanie - przyznaje Donaldas Kairys, opiekun Energi Czarnych Słupsk.
Goście dość długo wchodzili w mecz. Jeszcze na początku drugiej kwarty Trefl po rzucie Pawła Dzierżaka prowadził 21:14, ale od tego momentu do głosu doszli podopieczni Kairysa, którzy najpierw odrobili straty, a później zaczęli budować przewagę.
- W drugiej kwarcie udało się nam zdobyć sporo punktów spod kosza i wymusiliśmy dużo strat. To była część naszego planu gry. W ten sposób budowaliśmy przewagę. Także dzięki walce na zbiórce udało się nam kontrolować mecz - mówi litewski trener Energi Czarnych Słupsk.
Po przerwie dominował już tylko zespół Czarnych Panter, który prowadził już nawet różnicą 18 punktów, ale gospodarzom udało się zniwelować część strat.
- Trefl pokazał jednak wielkie serce do gry, a przede wszystkim zaangażowanie. Jestem po dużym wrażeniem. Dzięki temu walczyli też do końca i dzięki nim musieliśmy bez przerwy martwić się o wynik - komentuje Kairys, który cieszy się z faktu, że do składu wrócili już Folarin Campbell i Mantas Cesnauskis. Ten drugi ma już zagrać w spotkaniu z Polfarmexem Kutno.
- Kilku z moich graczy wróciło do gry po urazach, występowało na parkiecie przez dużą liczbę minut i to mnie cieszy. To dla nas bardzo ważna informacja - uważa Litwin.