Mindaugas Budzinauskas: To był nasz najlepszy mecz, bo pokazaliśmy charakter

Polpharma Starogard Gdański zaskakująco ograła Polski Cukier Toruń 74:73, po trafionej "trójce" w ostatniej sekundzie Johnny'ego Dee. Kociewskie Diabły zanotowały przede wszystkim kapitalne ostatnie minuty spotkania.

Patryk Butkowski
Patryk Butkowski

Do sobotniego meczu Farmaceuci nie przystępowali w roli faworyta, za takiego postrzegano ekipę Twardych Pierników, która przed startem pojedynku miała na swoim siedem wygranych z rzędu. Pierwsze minuty nie zapowiadały niespodzianki. Polpharma starała się dotrzymywać kroku swojemu rywalowi, jednak miała ogromny problem pod koszem, gdzie dominowali środkowi z Torunia, a do tego bardzo dobrze dysponowany w ataku był Michał Michalak.

Gospodarze na przerwę schodzili mając o osiem "oczek" mniej od przyjezdnych (27:35), zdając sobie sprawę, że w ich grze jest sporo mankamentów.

- Kilka razy byliśmy w bardzo trudnych sytuacjach, mieliśmy duże problemy, bo zawodnicy z Torunia trafiali trudne rzuty - analizował szkoleniowiec starogardzian, Mindaugas Budzinauskas. - Oni pokazywali dlaczego ten zespół jest tak wysoko, mają zawodników z bardzo dużymi umiejętnościami, dobrych shooterów, dobrych podkoszowych i to jest kompletny zespół. Naprawdę grali dzisiaj dobrze, bardzo dobrze i nie można mówić o żadnym zlekceważeniu - dodawał.

Druga połowa nie przyniosła sporych zmian w przebiegu gry. W dalszym ciągu to podopieczni Jacka Winnickiego dominowali na parkiecie i w 3. kwarcie ich przewaga utrzymywała się w granicach 10-punktów. Najciekawsza dla zgromadzonej publiczności okazała się 4. kwarta, a przede wszystkim jej ostatnie 3 minuty. Po trafionym rzucie wolnym Łukasza Wiśniewskiego przewaga torunian wynosiła 12 punktów. Wtedy jednak ogromny charakter pokazała drużyna biało-niebieskich, która decydujący fragment spotkania zwyciężyła 17:4!

- To był nasz najlepszy mecz, bo pokazaliśmy naprawdę charakter, wolę walki - chwalił swoich podopiecznych, litewski trener. Walczyliśmy cały czas, nie gadaliśmy, byliśmy cały czas skoncentrowali, wiedzieliśmy, że cały czas mamy szansę - przyznawał.

Sensacyjną wygraną swojego zespołu przypieczętował Johnny Dee. Koszykarz zza oceanu trafił za trzy punkty w ostatniej sekundzie meczu. W najbliższej kolejce starogardzian czeka kolejny trudny sprawdzian, gdyż będą oni gościć we własnym obiekcie Anwil Włocławek.

- Johny wykorzystał szansę i zawsze fajnie jest mieć w zespole takich zawodników jak Hicks czy Johny i też reszta, która zawsze walczy do końca. Cały czas w nich wierzyłem i fajnie, że tak skończyło się - kontynuował Budzinauskas.

- Teraz mamy większą pewność siebie, bo wygraliśmy z bardzo dobrym i utalentowanym zespołem - zakończył.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×