Do sobotniego meczu Farmaceuci nie przystępowali w roli faworyta, za takiego postrzegano ekipę Twardych Pierników, która przed startem pojedynku miała na swoim siedem wygranych z rzędu. Pierwsze minuty nie zapowiadały niespodzianki. Polpharma starała się dotrzymywać kroku swojemu rywalowi, jednak miała ogromny problem pod koszem, gdzie dominowali środkowi z Torunia, a do tego bardzo dobrze dysponowany w ataku był Michał Michalak.
Gospodarze na przerwę schodzili mając o osiem "oczek" mniej od przyjezdnych (27:35), zdając sobie sprawę, że w ich grze jest sporo mankamentów.
- Kilka razy byliśmy w bardzo trudnych sytuacjach, mieliśmy duże problemy, bo zawodnicy z Torunia trafiali trudne rzuty - analizował szkoleniowiec starogardzian, Mindaugas Budzinauskas. - Oni pokazywali dlaczego ten zespół jest tak wysoko, mają zawodników z bardzo dużymi umiejętnościami, dobrych shooterów, dobrych podkoszowych i to jest kompletny zespół. Naprawdę grali dzisiaj dobrze, bardzo dobrze i nie można mówić o żadnym zlekceważeniu - dodawał.
Druga połowa nie przyniosła sporych zmian w przebiegu gry. W dalszym ciągu to podopieczni Jacka Winnickiego dominowali na parkiecie i w 3. kwarcie ich przewaga utrzymywała się w granicach 10-punktów. Najciekawsza dla zgromadzonej publiczności okazała się 4. kwarta, a przede wszystkim jej ostatnie 3 minuty. Po trafionym rzucie wolnym Łukasza Wiśniewskiego przewaga torunian wynosiła 12 punktów. Wtedy jednak ogromny charakter pokazała drużyna biało-niebieskich, która decydujący fragment spotkania zwyciężyła 17:4!
- To był nasz najlepszy mecz, bo pokazaliśmy naprawdę charakter, wolę walki - chwalił swoich podopiecznych, litewski trener. Walczyliśmy cały czas, nie gadaliśmy, byliśmy cały czas skoncentrowali, wiedzieliśmy, że cały czas mamy szansę - przyznawał.
Sensacyjną wygraną swojego zespołu przypieczętował Johnny Dee. Koszykarz zza oceanu trafił za trzy punkty w ostatniej sekundzie meczu. W najbliższej kolejce starogardzian czeka kolejny trudny sprawdzian, gdyż będą oni gościć we własnym obiekcie Anwil Włocławek.
- Johny wykorzystał szansę i zawsze fajnie jest mieć w zespole takich zawodników jak Hicks czy Johny i też reszta, która zawsze walczy do końca. Cały czas w nich wierzyłem i fajnie, że tak skończyło się - kontynuował Budzinauskas.
- Teraz mamy większą pewność siebie, bo wygraliśmy z bardzo dobrym i utalentowanym zespołem - zakończył.