Skrzydłowy PGE Turowa: Mamy kolektyw, który działa w różnych ustawieniach

WP SportoweFakty / Grzegorz Bereziuk
WP SportoweFakty / Grzegorz Bereziuk

PGE Turów Zgorzelec wygrał w niedzielę bardzo ważne spotkanie w Dąbrowie Górniczej, gdzie pokonał tamtejszy MKS. Podopieczni Piotra Ignatowicza zrobili tym samym mały kroczek w kierunku najlepszej ósemki TBL.

- Wiedzieliśmy, że gracze z Dąbrowy Górniczej postawią nam ciężkie warunki. Tak ten mecz wyglądał, a nie inaczej. Każdy dawał z siebie wszystko - komentuje spotkanie Mateusz Kostrzewski, skrzydłowy PGE Turowa Zgorzelec.

Wicemistrzowie Polski doskonale weszli w niedzielny mecz, jednak później musieli niemal cały czas gonić wynik. Wygraną podopieczni Piotra Ignatowicza zapewnili sobie dopiero w ostatnich dwóch minutach.

- W czwartej kwarcie końcu udało nam się przełamać to spotkanie - komentuje gracz PGE Turowa. - Było trochę szczęścia. Trafiliśmy kilka ważnych rzutów, a rywale przeciwnie i to zadecydowało.

Wygrana tym bardziej cenna, że zgorzelczanie w ostatnich pięciu minutach radzić sobie musieli bez Daniela Dillona, który doskonale kierował grą wicemistrzów Polski, notując w swoich statystykach 17 punktów i 10 asyst.

- Pokazaliśmy, że nasza drużyna nie składa się tylko z jednostek, a jest dobrze współpracującym kolektywem, który potrafi grać ze sobą w różnych ustawieniach. To przyniosło korzyści w samej końcówce - dodaje Kostrzewski.

Zwycięstwo jest bardzo ważne w kontekście walki o udział w fazie play off. W przygranicznym klubie wszyscy dążą do tego, żeby PGE Turów nie zakończył rozgrywek wraz z końcem rundy zasadniczej. - Bardzo tego chcemy i dążymy do tego. Żeby tak się stało musimy jeszcze kilka meczów wygrać - kończy.

Zobacz wideo: Marcin Gortat po "polskiej nocy" w NBA: szkoda tylko wyniku...

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Źródło artykułu: