Ostatnie spotkania dla podopiecznych Marka Białoskórskiego znów układają się źle, a wszystko wskazywało, że zawodnicy z najstarszego miasta najgorsze chwile mają już za sobą. Tak jednak się nie stało i po udanym rozpoczęciu nowego roku przyszedł czas na pierwsze porażki. O ile brak zwycięstwa z rozpędzoną "Stalówką” wstydu nie przynosi, to potyczka z Zastalem plamę na honorze kaliszan pozostawiła. Na dodatek wysoka porażka w Białymstoku osłabiła morale zespołu. I jak tu bić się jak równy z równym z trzecią drużyną tabeli?
Jednak to spotkanie pokazało, że w "akademikach" drzemie spory potencjał, a o niekorzystnym wyniku zadecydowały złe decyzje poszczególnych zawodników i słaba gra w końcówce. Wpływ na końcowy rezultat miała również krótka ławka rezerwowych. Sławomir Buczyniak przeziębił się i tylko dwie minuty pomagał swoim kolegom. Z kolei Robert Morkowski i Przemysław Poźniak zmagają się z poważniejszymi urazami. - Po ostatnich dwóch wysoko przegranych meczach postanowiliśmy, że to już się nie powtórzy. Staraliśmy się i walczyliśmy z całych sił. Mamy jeszcze trochę braków na dodatek jesteśmy trochę przemęczeni, ale wierzę że z meczu na mecz będzie coraz lepiej - skomentował ostatni poczynania swojej ekipy Przemysław Malona, center zespołu z miasta znad Prosny.
Równie duże znaczenie miała postawa Damiana Kuliga. Młody zawodnik drużyny przyjezdnej zdobył aż dwadzieścia pięć punktów dla swojego zespołu. Był nie do zatrzymania przez kaliskich obrońców. Mecz dla niego skończył się przedwcześnie, bo wykorzystał limit przewinień, ale i tak powinien zejść z boiska szybciej. Jednak AZS dużo musiał się napracować nad wykluczeniem zawodnika z gry. - To jest dobry zawodnik. Młody, ale ma świetne warunki fizyczne. Moim zdaniem trochę za późno stanęliśmy obroną strefową, bo była szansa wcześniej wykluczyć tego zawodnika - zakończył Malona.
Przed trenerem Białoskórskim i jego zawodnikami kolejny z trudnych i jakże ważnych meczów. Jego ekipę czeka teraz wyjazdowe starcie z Siarką Tarnobrzeg. Zespół z Podkarpacia przeżywa wahania formy. Najpierw potrafił ograć lidera z Krosna, by następnie przegrać w Pruszkowie ze Zniczem różnicą aż dwudziestu sześciu punktów. Zarówno na górze jak i na dole ligowej stawi panuje niezwykły ścisk, dlatego zwycięstwo w tym spotkaniu będzie bardzo cenne. Więcej szans mają gospodarze, ale w sporcie wszystko jest możliwe.