Kibice na Kociewiu byli świadkami wielkich emocji, lecz niewiele wskazywało na to, że spotkanie z Twardymi Piernikami skończy się happy endem dla ich ulubieńców. Od pierwszych minut to przyjezdni dominowali na parkiecie, grając zdecydowanie skuteczniej w ataku, a ponadto mieli ogromną przewagę pod koszem, gdzie w wielu przypadkach ponawiali swoją akcję. Na przerwę goście schodzili z przewagą 8 punktów.
- Tak na gorąco można powiedzieć, że kontrolowaliśmy to spotkanie - tłumaczył Michał Michalak, który przeciwko Polpharmie zanotował 23 punkty.
Po powrocie obu ekip z szatni przebieg pojedynku się nie zmienił. W dalszym ciągu to podopieczni Jacka Winnickiego przeważali nad Farmaceutami i wydawać się mogło, że spokojnie zmierzają po kolejny ligowy triumf, zważywszy, że ich przewaga na ponad 3 minuty do zakończenia gry wynosiła 12 punktów.
Wtedy jednak przebudzili się starogardzianie, którzy na niespełna minutę przed końcem wyszli na prowadzenie. O losach meczu zadecydowała ostatnia akcja Johnny'ego Dee. Amerykanin "trójką" z ponad ośmiu metrów zapewnił w ostatniej sekundzie wygraną Polpharmie i został bohaterem Starogardu Gdańskiego.
- Mieliśmy już przewagę kilkunastu punktową w ostatniej kwarcie, jednak mecz sprowadził się do ostatniego rzutu - przypominał Michalak. - To jest loteria jak widać po końcówce tego spotkania, rzut z ósmego metra zadecydował o wygranej gospodarzy i jest to niewątpliwie nasza wina, że doprowadziliśmy do takiej zaciętej końcówki, gdyż mogliśmy rozstrzygnąć ten mecz wcześniej - zakończył.
Zobacz wideo: Bedorf o ciosie poniżej pasa: mam tytanowe "zabawki"