Działacze AZS-u Koszalin znani są z tego, że w każdym sezonie decydują się na zmianę szkoleniowca. Wydawało się, że tym razem będzie jednak inaczej. Marcin Kozak, prezes klubu, kilka miesięcy temu zapewniał nawet, że zrobi wszystko, aby słoweński szkoleniowiec doprowadził drużynę do samego końca rozgrywek.
Zarząd w ostatnim czasie przeprowadził kolejne zmiany w składzie, by nadal liczyć się w walce o play-offy. Do zespołu ściągnięto Adama Pechacka, Stefhona Hannaha, Marcina Nowakowskiego i Camerona Gliddona. Te roszady nie przynosiły jednak spodziewanych efektów.
Drużyna przegrała trzy mecze z rzędu i spadła na 11. miejsce w ligowej tabeli. Po niedzielnej porażce z PGE Turowem Zgorzelec doszło do spotkania zarządu klubu z Davidem Dedkiem, na którym padły mocne słowa.
AZS w tym meczu zagrał fatalnie. Akademicy pudłowali rzut za rzutem. Do przerwy udało im się zgromadzić jedynie... 24 punkty! Koszalinianie w całym meczu trafili zaledwie 20 z 72 rzutów z gry.
Ostatecznie w poniedziałek działacze zdecydowali się rozstać ze słoweńskim szkoleniowcem.
Jego miejsce ma zająć Kamil Sadowski, dotychczasowy asystent słoweńskiego szkoleniowca.
Akademicy z bilansem 11:14 zajmują 11. miejsce w tabeli Tauron Basket Ligi. W sobotę AZS zagra na wyjeździe z MKS-em Dąbrowa Górnicza.
DAĆ TEMU młodemu SADOWSKIEMU poprowad Czytaj całość