Indiana Pacers wygrała we wtorek czwarty spośród pięciu ostatnich meczów i daje jasny sygnał, iż chce się piąć w górę tabeli. Obecnie siódma drużyna Konferencji Wschodniej od minimalnego prowadzenia Boston Celtics (77:76), doprowadziła do wyniku 95:84. Świetnie spisywali się w tamtym fragmencie Jordan Hill, Monta Ellis i Paul George. Właśnie to trio poprowadziło zespół z Indianapolis do 36. zwycięstwa w sezonie zasadniczym.
- Nie bez powodu mają powyżej 50-procent wygranych meczów i plasują się na trzecim miejscu w Konferencji Wschodniej. My trafialiśmy ważne rzuty w kluczowych momentach i zrobiliśmy to, co trzeba grając przeciwko tak dobrze broniącej drużynie - komplementował Celtów trener gospodarzy, Frank Vogel. Paul George zdobył dla Pacers 25 punktów i zebrał siedem piłek, a 16 oczek, również siedem zbiórek oraz sześć asyst miał Monta Ellis.
- Widzę w tym zespole duży potencjał. Mamy szansę poprawić swoje miejsce w tabeli. Zostało jeszcze 15 meczów, nic nie jest jeszcze przesądzone - mówił Paul George. Indiana Pacers pokonała Boston Celtics trzeci raz w sezonie.
Ich dwa ostatnie spotkania kończyły się zwycięstwami Szóstek, ale tym razem Brooklyn Nets nie pozostawili złudzeń i pokonali Philadelphię 76ers 131:114. Duży wkład w 19. triumf nowojorczyków miał Bojana Bogdanovica. Chorwat, urodzony na terenie Bośni i Hercegowiny zaaplikował rywalom aż 44 punkty (17/27 z gry, 4/9 za 3, 6/7 za 1)!
- Rozpocząłem mecz od kilku rzutów wolnych i łatwych trafień w kontratakach. Szybko zdobyłem 15 lub 17 punktów w pierwszej kwarcie, a więc zdałem sobie sprawę, że dziś jest chyba moja noc i mogę pobić swój indywidualny rekord - opowiadał Bogdanovic. - Próbowałem zdobyć 50 punktów, ale zabrakło mi kilka celnych rzutów, aczkolwiek uważam, że 40 to i tak świetny wynik - komentował. Wcześniejszy rekord 26-latka wynosił 28 oczek.
Los Angeles Clippers są ostatnią drużyną, która pokonała San Antonio Spurs w hali AT&T Center. Było to dawno, bo w pierwszej rundzie fazy play-off. Od tego czasu podopieczni Gregga Popovicha na własnym parkiecie mogą pochwalić się nieskazitelnym bilansem 33-0. We wtorek pokonali LA Clippers 108:87, notując 57. ligowe zwycięstwo.
Przed rozpoczęciem czwartej kwarty goście z Hollywood przegrywali tylko 70:71. To miało zwiastować emocjonującą końcówkę. Gospodarze mieli jednak zupełnie inne plany. Decydujące 12 minut padło łupem Spurs w stosunku 37:17. Kawhi Leonard zdobył w całym meczu 20 punktów, a 17 oczek dorzucił LaMarcus Aldridge.
Clippers musieli radzić sobie bez Blake'a Griffina i tym razem także kontuzjowanego Paula Pierce'a. To przełożyło się na to, iż rezerwowi Ostróg zdobyli aż 51 punktów, a drugi garnitur Doca Riversa dostarczył tylko 20.
Wyniki:
Indiana Pacers - Boston Celtics 103:98 (20:20, 23:19, 28:31, 32:28)
(George 25, Ellis 16, Hill 15 - Thomas 21, Jerebko 17, Sullinger 15)
Orlando Magic - Denver Nuggets 116:110 (32:25, 29:21, 24:33, 31:31)
(Fournier 30, Smith 25, Oladipo 23 - Harris 18, Barton 15, Jokic 14, Mudiay 14)
Brooklyn Nets - Philadelphia 76ers 131:114 (32:15, 39:36, 29:32, 31:31)
(Bogdanovic 44, Kilpatrick 19, Lopez 18 - Canaan 20, Noel 18, Smith 18, Stauskas 18, Thompson 14)
Milwaukee Bucks - Toronto Raptors 89:107 (28:22, 21:30, 17:29, 23:26)(Antetokounmpo 18, Parker 18, Middleton 12, Bayless 11 - Lowry 25, Powell 17, Patterson 14)
San Antonio Spurs - Los Angeles Clippers 108:87 (19:21, 29:23, 23:26, 37:17)
(Leonard 20, Aldridge 17, Mills 15 - Paul 22, Jordan 16, Green 15)
Los Angeles Lakers - Sacramento Kings 98:106 (15:32, 26:25, 26:22, 31:27)
(Williams 17, Randle 14, Russell 14, Clarkson 12, Nance Jr. 12 - Collison 22, Cousins 22, Gay 20, Casspi 11)
Zobacz wideo: Jego samobójstwo wstrząsnęło Polską. Rodzice wciąż nie mogą pogodzić się z tą śmiercią