Bukmacherzy za wyraźnego faworyta środowego starcia stawiają radomian.
W przypadku wygranej Rosy za każdą postawioną złotówkę można zarobić jedynie trzy grosze! Gdyby jednak postawić pieniądze na lublinian, wygrana może wynieść prawie dziesięć razy więcej niż zainwestowany wkład.
Próżno szukać argumentów za tym, że pojedynek w Globusie wygra ekipa Michała Sikory. Ostatnie zwycięstwo lublinian datuje się bowiem na 13 grudnia 2015 roku! Wówczas zespół Startu sensacyjnie pokonał Stelmet BC Zielona Góra. Od tego czasu gracze z Lubelszczyzny ponieśli 13 porażek z rzędu. Kilka z nich było poniesionych w fatalnym stylu. Tak chociażby było w Słupsku w minioną sobotę. Energa Czarni wręcz zmiażdżyli Start, wygrywając 94:60. Jeszcze wcześniej lublinianie przegrali w Szczecinie aż 70:121!
- Czarni zagrali bardzo dobry mecz, szczególnie w drugiej połowie. Przez pierwsze dwadzieścia minut jeszcze dotrzymywaliśmy im kroku, pokazując się z niezłej strony zarówno w obronie, jak i ataku - mówił po ostatniej porażce Michał Sikora, szkoleniowiec Startu, który od pierwszej kwarty musiał radzić sobie bez Jarosława Trojana. Polak został ukarany dwoma przewinieniami niesportowymi.
Porażkę w minionej kolejce zanotowała także Rosa Radom, która dość niespodziewanie przegrała w Szczecinie z King Wilkami Morskimi 84:98. Graczom Kamińskiego bardzo zależy na tym, aby wrócić na pozycję wicelidera TBL.
- Chcemy na pewno powrócić na ścieżkę zwycięstw, do naszej gry, czyli bardzo twardej defensywy i szybkiego wyprowadzania kontrataków. Choć lublinianie są obecnie outsiderami ligi i na pewno przeżywają swoje trudne chwile, nie możemy na to patrzeć, tylko skupiać się na celu, który sobie wyznaczyliśmy - mówi Wojciech Kamiński, szkoleniowiec Rosy Radom.
Mecz Start Lublin - Rosa Radom odbędzie się w środę, o godz. 19.
Zobacz wideo: Piłkarze Lecha grali przeciwko trenerowi?