Teoretycznie powinniśmy przejść nad tym do porządku dziennego, bo rekordów ustanowili już bez liku, ale w rzeczywistości wszyscy wciąż podziwiają nieziemskie zdolności obrońców tytułu i najlepszego gracza w NBA. Drużyna Steve'a Kerra gra genialnie i po 67 spotkaniach ma bilans 61-6. Warriors brakuje zatem już tylko 11 wygranych do pobicia Chicago Bulls z sezonu 1995/96.
Ostatnią ofiarą mistrzów zostali Knicks, których łatwo rozstrzelali. A pierwsze skrzypce odgrywał nie kto inny jak Stephen Curry. Lider Wojowników zagrał fantastycznie - trafił aż 8 z 13 rzutów z dystansu, a ogółem aż 12 z 20.
W całym meczu zdobył 34 punkty, 6 zbiórek oraz 4 asysty. W tym sezonie 28-letni zawodnik ma już 330 "trójek", co jest kosmicznym wynikiem. Tymczasem przed nim jeszcze 15 spotkań. Jest zatem spora szansa na to, że zdoła trafić aż 400 rzutów z dystansu.
Nowojorczycy nie mieli w tej konfrontacji dosłownie nic do powiedzenia. Już po pierwszej kwarcie wyraźnie przegrywali, a po kolejnych odsłonach różnica między zespołami była jeszcze większa. Nic dziwnego, skoro gospodarze byli nie do zatrzymania w próbach zza łuku (aż 18 celnych na 37 prób).
Miało być sporo emocji, a było jednostronne widowisko. Taki mecz zobaczyli kibice w TD Garden. Celtics dopiero w czwartej kwarcie spisali się przyzwoicie, ale wtedy było już za późno na ratunek. Grzmot okazał się zdecydowanie lepszy, a w trzeciej odsłonie wręcz zdeklasował gospodarzy.
Drużyna z Bostonu miała niemałe problemy w ofensywie. Marcus Smart trafił tylko 1 z 10 rzutów z gry, niewiele lepszy był Kelly Ołynyk (1/7 z gry), choć on akurat zdołał podreperować dorobek dobrą skutecznością na linii rzutów wolnych. To jednak było zdecydowanie za mało na rewelacyjnie dysponowanych gości.
OKC do wyjazdowego zwycięstwa poprowadzili Kevin Durant i Russell Westbrook. Pierwszy zdobył 28 punktów oraz miał 9 asyst i 7 zbiórek. Drugi z wymienionych graczy uzbierał 24 punkty, 5 zbiórek i 5 asyst.
Tylko jednym punktem przegrali z Cavaliers zawodnicy Dallas Mavericks. Ekipa z Cleveland zagrała jednak bez swojego lidera LeBrona Jamesa. Ich wygrana nie była też zagrożona, bo przyjezdni rzutem na taśmę zmniejszyli rozmiary nieuniknionej porażki.
Pod nieobecność Jamesa liderem był Kyrie Irving. 23-letni zawodnik zdobył 33 punkty, trafiając 13 z 28 rzutów. Dobre spotkanie zaliczyl również Kevin Love, który zanotował imponujące double-double. 27-letni koszykarz zgromadził 23 punkty i aż 18 zbiórek.
Boston Celtics - Oklahoma City Thunder 109:130 (30:35, 25:31, 26:42, 28:22)
(Thomas 29, Bradley 14, Sullinger 12, Johnson 11 - Durant 28, Westbrook 24, Kanter 17, Ibaka 14, Foye 13)
Charlotte Hornets - Orlando Magic 107:99 (26:30, 35:13, 31:28, 15:28)
(Batum 26, Williams 26, Walker 16, Zeller 13 - Oladipo 25, Jennings 16, Nicholson 13, Hezonja 11)
Cleveland Cavaliers - Dallas Mavericks 99:98 (31:28, 26:23, 27:17, 15:30)
(Irving 33, Love 23, Frye 14, Smith 13 - Lee 20, Nowitzki 20, Barea 17)
Detroit Pistons - Atlanta Hawks 114:118 (32:30, 30:31, 26:26, 26:31)
(Caldwell-Pope 24, Harris 19, Drummond 18, Jackson 17, Morris 14 - Teague 22, Horford 21, Schroder 18, Bazemore 15, Millsap 13)
Memphis Grizzlies - Minnesota Timberwolves 108:114 (25:42, 30:22, 23:26, 30:24)
(Stephenson 24, Green 18, Barnes 14, Hollins 12, Weber 12, Martin 12, Allen 10 - LaVine 28, Towns 18, Wiggins 16, Dieng 15, Rubio 15, Jones 10)
Houston Rockets - Los Angeles Clippers 106:122 (26:35, 24:37, 25:25, 31:25)
(Harden 33, Ariza 16, Mc Daniels 16, Beasley 11 - Redick 25, Jordan 23, Paul 15, Crawford 14, Mbah a Moute 12, Rivers 12, Johnson 12)
Sacramento Kings - New Orleans Pelicans 108:123 (31:33, 22:41, 30:24, 25:25)
(Collison 23, Cousins 20, Anderson 17, Casspi 12, Gay 12, Curry 11 - Anderson 29, Davis 27, Holiday 17, Frazier 14, Douglas 11)
Golden State Warriors - New York Knicks 121:85 (31:19, 31:27, 35:18, 24:21)
(Curry 34, Thompson 19, Speights 13, Bogut 10 - Anthony 18, Afflalo 15, Galloway 14, Seraphin 12)
Zobacz wideo: Koszarek: Strata punktowa jest trochę za duża