Dawid Słupiński: Jesteśmy czarnym koniem rozgrywek

Materiały prasowe / Fot. Paweł Pietranik / pietranik.com
Materiały prasowe / Fot. Paweł Pietranik / pietranik.com

Zespół Znicza Basket Pruszków uplasuje się po rundzie zasadniczej I ligi na którymś z miejsc 4-6. Spora w tym zasługa ostatniej wygranej zespołu Marka Zapałowskiego w Inowrocławiu. Jednym z ojców wygranej był Dawid Słupiński, były gracz... Noteci.

WP SportoweFakty: Odnieśliście niezwykle ważne zwycięstwo nad Notecią, ale co się z wami stało pod koniec meczu? Rozluźnienie?

Dawid Słupiński: Moim zdaniem Noteć w czwartej kwarcie przypomniała sobie, jak bardzo potrzebuje zwycięstwa. Chłopaki grali na 120 procent, przez co mieliśmy mały kłopot z egzekwowaniem gry w ataku.

Twoje rzuty wolne dały jednak zespołowi nieco oddechu. Trafiłeś 3 na 4 próby. Były pewne nerwy, czy może wręcz przeciwnie, bo wiedziałeś, że dobrze znasz inowrocławskie kosze?

- W pełni zdawałem sobie sprawie z sytuacji, w jakiej znajduje się moja drużyna. Wiedziałem, że są to kluczowe osobiste w meczu, dlatego spudłowanie nie wchodziło w grę.

[b]Ta wygrana sprawiła, że macie już pewne co najmniej 6. miejsce, a bardzo realna stała się nawet 4. lokata. Przed sezonem chyba wzięlibyście to w ciemno.

[/b]

- Przed sezonem eksperci plasowali nas w dole tabeli w walce o utrzymanie się w lidze. Pokazaliśmy jednak, że jesteśmy czarnym koniem tych rozgrywek i potrafimy robić niespodzianki.

Kiedy jednak postarasz się spojrzeć na sezon nieco z boku, kto według ciebie jest największą niespodzianką rozgrywek? Bo na myśl nasuwa się wasz zespół oraz Zetkama.

- Ciężko jest wskazać, kto jest największą niespodzianką tych rozgrywek. Moim zdaniem pozytywne jest to, że nawet jeśli przegrywaliśmy, to nigdy z kretesem.

Jak możesz ocenić ten sezon w swoim wykonaniu? Dla wielu graczy przejście na wyższy szczebel rozgrywek jest jak zderzenie ze ścianą. W twoich statystykach tego nie widać.

- Trafiłem do dobrze ułożonego zespołu, gdzie świetnie wpasowałem się w system. Znam swoje miejsce na boisku, dzięki czemu mogę dobrze współpracować z drużyną.

Legia, GKS czy Pogoń? Który rywal w meczach sezonu regularnego przypasował ci najbardziej i z którym chciałbyś zagrać w pierwszej rundzie fazy play-off?

- Ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Wszystkie drużyny ciężko zapracowały na grę w play-offach. Niezależnie od tego, który z tych rywali trafi się nam na parkiecie, dam z siebie wszystko.

Śledzisz poczynania swojego byłego klubu?

- Jak najbardziej. Wywalczyłem z nimi awans w ubiegłym sezonie, a większość składu pozostała niezmieniona. Jestem z nimi w stałym kontakcie, zarówno koszykarsko jak i koleżeńsko, więc życzę im jak najlepiej.

Myślisz, że Noteć zdoła się utrzymać w lidze? Cały czas ma jeszcze nawet szansę na 10. lokatę.

- Noteć ma bardzo duże szanse na pozostanie w pierwszej lidze. Wszystko jest teraz w ich rękach i nogach. Mam nadzieję, że uda im się zająć bezpieczne 10. miejsce.

Przed wami niełatwe spotkanie. Niełatwe, bo GTK co prawda ostatnio poległ w Krośnie, ale wcześniej miał serię trzech wygranych. W Pruszkowie zapewne powalczy.

- Nieraz już pokazaliśmy, że potrafimy sobie radzić nawet z przeciwnikami z górnej półki I ligi. GTK od naszego ostatniego spotkania bardzo zmieniło swoje oblicze i jest drużyną mocniejszą niż poprzednio. Hala w Pruszkowie nam jednak sprzyja i to GTK powinno się obawiać tego meczu.

Rozmawiał Dawid Siemieniecki

Komentarze (0)