Punktualnie o 8.30 wyczarterowany Boeing 737 wystartował z lotniska w Babimoście w kierunku Wysp Kanaryjskich. Na pokładzie znaleźli się zawodnicy, sztab szkoleniowy, działacze i kibice Stelmetu BC Zielona Góra. Wszyscy do Las Palmas udali się z wiarą w zwycięstwo i awans do kolejnej fazy w Pucharze Europy.
Lot przebiegł spokojnie, bez żadnych zakłóceń. Podczas prawie pięciogodzinnej podróży panowała bardzo wesoła atmosfera. Część koszykarzy odpoczywała, czytała książki, ale byli też tacy, którzy chętnie dyskutowali z fanami na różne tematy.
Swoimi wrażeniami na temat wspólnego lotu z kibicami podzielił się Janusz Jasiński, właściciel Stelmetu BC Zielona Góra.
- Lot przebiegł bez żadnych problemów. Panowała bardzo radosna, luźna atmosfera podczas podróży. Kibice rozmawiali z zawodnikami, ale nikt nikogo zbytnio nie męczył. Koszykarze mogli odpoczywać w komfortowych warunkach. Każdy z nich miał przy najmniej jedno dodatkowe miejsce, by wyłożyć nogi i się zrelaksować. Uważam, że wszystko się świetnie udało. Kapitalna inicjatywa. Czekamy na mecz - przekazał nam prosto z Las Palmas sternik klubu.
- Nie ukrywam, że czekałem na taki moment, że będziemy mogli wspólnie z kibicami podróżować. Wszyscy się świetnie bawią, atmosfera jest rewelacyjna. Pogoda również dopisuje. W Las Palmas jest piękne słońce, przyjemny wiaterek powiewa - dodał wyraźnie zadowolony Jasiński.
Przed Stelmetem BC jednak trudne zadanie. Zielonogórzanie muszą odrobić 11 punktów straty, jeśli marzą o awansie do półfinału Pucharu Europy.
- Podczas lotu było sporo zakładów. Kibice bardzo optymistycznie podchodzą do tego pojedynku. Wierzę, że zawodnicy przełożą to na parkiet. Gdyby udało się wygrać różnicą 12 punktów, to byłby prawdziwy szał radości - podkreślił właściciel klubu.
- Taki wyjazd jest marketingowym strzałem w dziesiątkę dla klubu - zakończył Janusz Jasiński.
Zobacz wideo: #dziejesienazywo: "Nie nadążam za tokiem myśli trenera Nawałki"