AZS już ponad miesiąc bez wygranej! "Skutecznośc musi wrócić"

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

14 lutego datuje się ostatnią wygraną AZS-u Koszalin w rozgrywkach Tauron Basket Ligi. Czy pogrążony w wielkim kryzysie zespół pokona Asseco Gdynia w Wielką Sobotę?

Nikt w Koszalinie nie spodziewał się tego, że zespół będzie aż tak fatalnie prezentował się w rozgrywkach Tauron Basket Ligi. Aktualnie Akademicy z bilansem 11:15 plasują się na 12. miejscu w tabeli i mają już tylko matematyczne szanse na awans do play-offów.

Klubowi działacze są już pogodzeni z faktem, że drużyna do pierwszej "ósemki" się nie załapie. W ostatnich dniach zarząd dał nawet zgodę na odejście najlepszemu zawodnikowi, Patrikowi Audzie, do silniejszej ligi. To tylko pokazuje, że AZS myślami jest już przy kolejnym sezonie.

Ale do rozegrania pozostało jeszcze sześć spotkań w obecnych rozgrywkach. Nikt na pewno nie odpuści, tym bardziej, że drużyna ma nowego szkoleniowca, Kamila Sadowskiego, który sporo wymaga od swoich podopiecznych. Oczekuje od zawodników pełnego poświęcenia i determinacji.

Najbliższym rywalem AZS-u będzie były pracodawca Sadowskiego, Asseco Gdynia. Żółto-niebiescy walczą o udział w play-offach i do Koszalina przyjeżdżają w konkretnym celu. Chcą wygrać i poprawić swoją pozycję w tabeli.

Akademicy nie zamierzają jednak złożyć broni i zapowiadają walkę do upadłego. Tym bardziej, że są coś winni swoim kibicom. Ostatnie zwycięstwo odnieśli bowiem 14 lutego! Od tego czasu koszalinianie ponieśli cztery porażki!

- Najsilniejszą bronią drużyny z Gdyni jest szybki atak. Musimy skoncentrować się na tym, aby zatrzymać graczy obwodowych, którzy napędzają grę. Z tego kreują pozycje dla siebie, ale także innych zawodników. Nasz powrót do obrony będzie bardzo ważny - mówi przed meczem Artur Mielczarek, kapitan AZS-u Koszalin, który nie ukrywa, że mocno liczy na poprawę dyspozycji rzutowej całego zespołu.

- Mam nadzieję, że nasza skuteczność w końcu wróci. To był nasz atut na początku sezonu. Czas w końcu zacząć trafiać. Szczególnie na własnej sali - dodaje.

Zobacz wideo: Adam Nawałka: Błaszczykowski wykorzystał szansę

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: