Mało kto spodziewał się, że mecz w Tarnobrzegu będzie tak defensywny. Zwłaszcza przed przerwą zdobywanie punktów przychodziło obu drużynom z wielkim trudem. Po pierwszej kwarcie było 10:8 dla Siarki, a na półmetku zaledwie 26:22. Polfarmex Kutno grał chaotycznie, popełniał mnóstwo strat i raził nieskutecznością. Szczęśliwie dla gości gospodarze również nie byli dobrze dysponowani i wynik oscylował wokół remisu.
Podopieczni Jarosława Krysiewicza w czwartej kwarcie wyszli na prowadzenie 60:49 i wydawało się, że odniosą pewną wygraną. Jeszcze szybciej jednak roztrwonili zaliczkę i tylko dzięki błędom Siarki Tarnobrzeg i trafieniom z linii rzutów wolnych Michaela Frasera uniknęli być może nawet porażki. Polfarmex zwyciężył 63:58 i jest bliski awansu do najlepszej ósemki.
- Nie był to na pewno najładniejszy mecz, a w naszym wykonaniu na pewno jeden z gorszych, jaki rozegraliśmy w tej lidze. Nie wiem, czy to wynikało z presji związanej z tym, że to zwycięstwo przybliżało nas niezmiernie do play-off, czy może nie do końca skoncentrowani weszliśmy w to spotkanie. Dziwny mecz. W pierwszej połowie tyle razy zrobiliśmy błąd kroków, że nie pamiętam takiego starcia w lidze - mówił trener Polfarmexu.
Dla gości była to już 17. wygrana w sezonie. Jest ona wyjątkowo cenna, bo kolejne spotkania będą dla ekipy z Kutna bardzo wymagające, zwłaszcza w obliczu poważnej kontuzji jednego z liderów, Kevina Johnsona.
- Mieliśmy do przerwy 12 strat, z czego drużyna z Tarnobrzegu zrobiła 14 punktów. To był nasz największy problem. Gdybyśmy to ograniczyli, to ekipa Siarki nie miała by z czego robić punktów, bo w obronie pracowaliśmy w miarę przyzwoicie. Druga rzecz - pierwszy raz nam się chyba zdarzyło, że jakaś drużyna wygrała z nami zbiórkę w ataku. Te elementy nam nie wyszły, przez co mieliśmy wielkie kłopoty. Takie mecze się zdarzają, ale chwała chłopakom, że udało się wygrać, mimo że nam nie szło - podkreślał Krysiewicz.
Siarkowcy znów przegrali według podobnego schematu. Ekipa z Tarnobrzegu walczyła dzielnie i była bliska niespodzianki, ale brak wsparcia z ławki i słaba dyspozycja rzutowa znów zrobiły swoje. Na uwagę zasługuje z pewnością lepsza postawa w defensywie.
- Szacunek dla zespołu z Tarnobrzega. W okrojonym składzie, bez swojego pierwszego rozgrywającego i z wracającym po kontuzji Bellem zagrali dobry mecz, z wielkim sercem i charakterem. Naprawdę zmusili nas do dużego wysiłku i stresu przed świętami - dodał z uśmiechem opiekun Polfarmexu.