Sobotnia porażka Anwilu Włocławek z Siarką Tarnobrzeg była dużym zaskoczeniem. Wydawało się, że podopieczni Igora Milicicia na Podkarpacie jadą po pewne zwycięstwo, ale świetnie dysponowani koszykarze Siarki Tarnobrzeg, mimo problemów kadrowych, zdołali odnieść minimalne zwycięstwo.
- Takie mecze się po prostu zdarzają. Mieliśmy szansę w ostatnich sekundach tego spotkania, ale rzut na zwycięstwo nie wpadł. Stało się, teraz walczymy dalej. Na pewno nie było lekceważenia Siarki, gospodarze grali dobrze, mieli dobry dzień i trafiali ważne rzuty. W pewnym momencie tego meczu nas rozgryźli. Każdemu zdarza się taki gorszy dzień i wypada mieć tylko nadzieję, że to był właśnie nasz słabszy dzień. Nie załamujemy się po tym jednym meczu, bo to nie są jeszcze play-offy - skomentował sobotnią porażkę kapitan Anwilu Włocławek, Robert Tomaszek.
- Każdy przeciwnik jest nieobliczalny i lekceważenie nie ma tutaj nic do rzeczy. Na każdy mecz przygotowujemy się tak samo, sztab trenerski stara się byśmy byli jak najlepiej przygotowani do meczu i w Tarnobrzegu nam po prostu nie wyszło, tak się zdarza. Gorsze mecze zdarzają się nawet najlepszym, wystarczy cofnąć się kilka kolejek wstecz i przypomnieć mecz Stelmetu Zielona Góra ze Startem Lublin. Wtedy zielonogórzanie przegrali i mimo to grają dalej - dodaje polski podkoszowy.
To właśnie ze Stelmetem BC Zielona Góra zmierzy się włocławski zespół w niedzielę. Rottweilerom w ostatnich latach nie wiedzie się najlepiej w starciach z zielonogórskim zespołem. W niedzielę miną dokładnie trzy lata od ostatniego zwycięstwa Anwilu nad utytułowanym rywalem. Świetne zawody rozgrywali wtedy Seid Hajrić i Marcus Ginyard, którzy zdobyli po 20 punktów i zapewnili sobie zwycięstwo w Hali Mistrzów 85:84.
W obecnym sezonie mistrzowie Polski z Zielonej Góry bardzo dobrze radzą sobie z ekipą prowadzoną przez Igora Milicicia. Obie drużyny spotykały się ze sobą już dwukrotnie i oba mecze wysoko wygrała zielonogórska drużyna.
- Stelmet to drużyna na bardzo wysokim poziomie i żeby mieć z nimi szansę wygrać, trzeba zagrać perfekcyjny mecz przez 40 minut. Graliśmy z nimi już dwukrotnie, za pierwszym razem nam spotkanie kompletnie nie wyszło, za drugim razem zabrakło nam sił. Wiemy że jest szansa z nimi wygrać, ale trzeba pokazywać dobrą koszykówkę nie przez 5, a przez 40 minut. Nie można się poddać i dać odskoczyć im na 10-15 minut, bo to jest zbyt dobra drużyna i wrócić do takiego meczu może być trudno - zakończył Robert Tomaszek.