NBA: Stało się! Boston Celtics przełamali Warriors, pokonując ich w Golden State!

WP SportoweFakty / JOHN G. MABANGLO / Na zdjęciu: Steve Kerr i zespół Golden State Warriors
WP SportoweFakty / JOHN G. MABANGLO / Na zdjęciu: Steve Kerr i zespół Golden State Warriors

Boston Celtics zostali pierwszym zespołem, który w sezonie 2015/2016 pokonał Golden State Warriors na ich parkiecie! Ci do tego czasu wygrali u siebie aż 54 mecze z rzędu.

Czwarte derby Nowego Jorku w tym sezonie, drugie zwycięstwo Knicks. A więc seria spotkań zakończyła się remisem. - Myślę, że mieliśmy po prostu więcej energii i bardziej chcieliśmy odnieść zwycięstwo. Przegraliśmy w dwóch ostatnich meczach przeciwko nim i tym razem musieliśmy obowiązkowo postarać się o wygraną na własnym parkiecie - komentował Langston Galloway, który 14 ze swoich 18 punktów zdobył w czwartej kwarcie.

New York Knicks pokonali Brooklyn Nets 105:91 i to bez Jose'a Calderona oraz Kristapsa Porzingisa. Gospodarze trafili w całym spotkaniu 14 rzutów zza łuku. Ani razu zza linii 7 metrów i 24 centymetrów nie pomylił się Derrick Williams. Ten zaaplikował rywalom cztery skuteczne próby tego typu, zdobywając w sumie 16 oczek. Także cztery rzuty za trzy punkty trafił Galloway.

Świetne spotkanie w hali Philips Arena! Atlanta Hawks przegrywali nawet 21 punktami, a ostatecznie to właśnie Jastrzębie dwukrotnie mieli sposobność, aby pokonać Cleveland Cavaliers. Wpierw w ostatnich sekundach czasu regulaminowego tej szansy nie wykorzystał jednak Jeff Teague, a w dogrywce rzut zza trzy punkty na wagę zwycięstwa chybił Al Horford. Goście ze stanu Ohio triumfowali 110:108.

LeBron James przyznał, iż przetrwać takie wyzwanie było dla Kawalerzystów czymś bardzo dobrym. - Potrzebujemy takich meczów - komentował skrzydłowy, który uzbierał imponujące 29 punktów, 16 zbiórek i dziewięć asyst. 31-latek przy okazji awansował także na 11. lokatę na liście najlepszych strzelców wszech czasów, wyprzedzając słynnego Oscara Robertsona.

Stało się to, czego sympatycy obecnych mistrzów NBA nie doświadczyli od 27 stycznia 2015 roku. Golden State Warriors opuszczali deski własnego parkietu na tarczy. Sprawcami nie lada niespodzianki okazali się Boston Celtics. Tych do 44. zwycięstwa w całym sezonie 2015/2016 poprowadziło trio Isaiah Thomas - Evan Turner - Jared Sullinger.

Drużyna ze stanu Massachusetts (44-32) nie tylko zbliżyła się do czwartych na Wschodzie Atlanta Hawks (45-32), ale także przerwała niesamowite pasmo sukcesów obecnych mistrzów NBA. Podopieczni Steve'a Kerra wygrali u siebie 54 spotkania z rzędu, a w tych rozgrywkach mieli tam bilans 36-0.

Celtowie dwie minuty przed końcem spotkania prowadzili nawet 103:96. Gospodarzom udało się doprowadzić do wyniku 103:105 i przechwycić piłkę. Draymond Green zdobył posiadanie, aczkolwiek kilka sekund później to on popełnił stratę. Kluczowe punkty spod kosza zdobył Isaiah Thomas, a rzutu zza łuku, który mógł doprowadzić do remisu nie trafił tym razem Stephen Curry.

28-latek zaaplikował rywalom osiem skutecznych prób za trzy punkty. W ostatnich dwóch sezonach działo się tak 17 razy. Warriors triumfowali we wszystkich tych meczach, aż do teraz. Curry ostatecznie zdobył 29 punktów i rozdał sześć kluczowych podań, chociaż popełnił także aż dziewięć strat. Dla Celtów 22 oczka uzbierał Thomas, 21 miał Evan Turner, a 20 punktów i 12 zbiórek dodał Jared Sullinger. Goście wygrali 109:106.

Sześć meczów - tyle zostało Golden State Warriors do zakończenia rozgrywek regularnych. Ich przeciwnikiem dwa razy będzie jeszcze drużyna San Antonio Spurs. Ta notabene jest w tym momencie jedyną w NBA, która nie przegrała na własnym parkiecie (38-0). Jeżeli Wojownicy chcą pobić legendarny rekord Chicago Bulls, mogą sobie pozwolić już tylko na jedną porażkę. Ich obecny bilans, to 68-8.

- Oni po prostu wygrali 54 mecze z rzędu. To, co zrobili nasi chłopacy jest naprawdę niesamowite. Nie wiem czy ludzie rozumieją, ile trzeba włożyć ciężkiej, intensywnej pracy, aby osiągnąć taką serię - komentował Steve Kerr.

Wyniki:

Charlotte Hornets - Philadelphia 76ers 100:91 (25:25, 34:25, 22:16, 19:25)
(Walker 27, Batum 19, Jefferson 13 - Grant 17, Thompson 17, Landry 16, Brand 13)

Detroit Pistons - Dallas Mavericks 89:98 (25:25, 11:26, 25:20, 28:27)
(Morris 31, Caldwell-Pope 15, Harris 14 - Barea 29, Nowitzki 19, Matthews 17)

New York Knicks - Brooklyn Nets 105:91 (18:17, 29:29, 30:24, 28:21)
(Galloway 18, Williams 16, Grant 14 - Kilpatrick 17, Brown 16, Lopez 16, Robinson 14)

Atlanta Hawks - Cleveland Cavaliers 108:110 po dogrywce (23:32, 18:23, 30:22, 25:19, 12:14)
(Millsap 29, Teague 28, Horford 14, Korver 14 - James 29, Irving 20, Love 15)

Memphis Grizzlies - Toronto Raptors 95:99 (23:27, 30:18, 19:29, 23:25)
(Randolph 16, Stephenson 12, Farmar 12, Munford 12, Carter 10, Green 10, Allen 10 - DeRozan 27, Lowry 22, Powell 14)

Milwaukee Bucks - Orlando Magic 113:110 (31:22, 27:35, 26:28, 29:25)
(Parker 26, Antetokounmpo 18, Monroe 18, Middleton 18, Ennis 15 - Vucevic 22, Oladipo 18, Fournier 14, Gordon 14)

Utah Jazz - Minnesota Timberwolves 98:85 (25:24, 26:25, 26:19, 21:17)
(Hayward 22, Lyles 18, Hood 17 - Wiggins 24, Towns 17, Bjelica 15)

Sacramento Kings - Miami Heat 106:112 (24:39, 24:27, 28:26, 30:20)
(Collison 26, Curry 21, Gay 20 - Green 30, Dragic 18, Deng 17)

Golden State Warriors - Boston Celtics 106:109 (23:21, 20:24, 36:37, 27:27)
(Curry 29, Green 16, Thompson 15 - Thomas 22, Turner 21, Sullinger 20)

Komentarze (2)
avatar
Zgorzelecki Pelican
3.04.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Nie ma takiego miasta jak Golden State. A przynajmniej nie tam grają Warriors. Mecz odbył się w Oakland. 
vanda
2.04.2016
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
tylko słabszy dzień mistrzów pozdrawiam wszystkich graczy z basketballcm