Koszykarze Sidenu Toruń narzekają na kibiców

Na swoich kibiców nie mogą liczyć koszykarze II-ligowego Sidenu Toruń. Mimo iż w hali Spożywczaka zasiada ich kilkuset, to podopieczni Grzegorza Sowińskiego nie mogą liczyć na doping.

W tym artykule dowiesz się o:

Tak było choćby podczas ostatniego pojedynku z KPSW Astorią Bydgoszcz, który obserwowało ponad 1200 widzów. Na trybunach zdecydowaną przewagę liczebną mieli torunianie, ale doping było słychać tylko z sektorów zajmowanych przez fanów gości. - Mam do czynienia z tymi kibicami od wielu lat. Do pewnych zachowań już się przyzwyczaiłem, ale nigdy się z nimi nie pogodziłem. Mamy zespół złożony z miejscowych chłopaków, wychowanków tutejszych szkół i klubów. Wydaje mi się w takim meczu zasługują na znacznie więcej. Kibice Astorii przyjechali tu w silnej i zorganizowanej grupie, a my czuliśmy się jak na wyjeździe. Siedzimy jak w teatrze, a nie o to tu chodzi. Emocje z boiska powinny sięgać na widownię, a w Toruniu tak nie jest - opowiada Gazecie Pomorskiej trener Sidenu, Grzegorz Sowiński.

Również występujące w rozgrywkach Ford Germaz Ekstraklasy koszykarki Energii Toruń mają ten sam problem, a uwagę zwrócił na to chociażby trener Elmedin Omanić. Choć co prawda żeński basket w naszym kraju nie jest dość popularny, to nawet i tu w niektórych miastach działa prężnie rozwijający się klub kibica.

W Toruniu ten problem próbowano rozwiązać już rok temu, kiedy koszykarze Sidenu w półfinale play-off II ligi rywalizowali z Bonduellem Gniewkowo. Klub włączył się w pomoc finansową dla swoich kibiców, zaopatrując ich nawet w trąbki i bębny. Efektów jednak nie widać. - Kupiliśmy kibicom specjalne klapki do głośnego klaskania, bębny. Przygotowaliśmy je także na mecz z Astorią, ale nawet nie było komu ich używać. Po każdym meczu zastanawiamy się w klubie, jak to zmienić, ale brakuje nam już pomysłów - dodaje prezes SIDEn, Piotr Barański.

Być może pewnym rozwiązaniem byłby powrót do nazwy AZS Elana. Pod takim szyldem w latach 90-tych toruńscy koszykarze występowali na parkietach ekstraklasy. Mogli też liczyć na głośny doping piłkarskich fanów tego samego klubu.

Źródło artykułu: