Anwil Włocławek po pokonaniu mistrza Polski. "Koszykarze pokazali serce do gry"

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

W hicie kolejki Tauron Basket Ligi Anwil Włocławek pokonał po emocjonującym spotkaniu Stelmet BC Zielona Góra 65:62. Zadowolenia po tym spotkaniu nie krył trener włocławian, Igor Milicić.

Włocławski zespół po wpadce z Tarnobrzegu chciał jak najszybciej się zrehabilitować i odnieść zwycięstwo nad mistrzem Polski, Stelmetem BC Zielona Góra. Już od początku spotkania można było zauważyć, że niedzielny mecz będzie różnił się od dwóch poprzednich starć obu drużyn z obecnego sezonu. Zadowolenia z ważnego zwycięstwa nie krył trener Anwilu, Igor Milicić.

- Udało się wygrać kolejny ważny mecz i udało się wrócić na ścieżkę zwycięstwa po ostatnim nieudanym dla nas tygodniu. Najważniejsze, że moi zawodnicy pokazali serce do gry, które zostawiali od początku sezonu na parkiecie. Założyliśmy przed meczem, że będziemy grać bardzo fizycznie i w 100% nam się to udało

- Jeszcze raz wielkie gratulacje dla moich chłopaków, wielkie gratulacje dla publiczności, która nas wspomagała przez prawie cały mecz. Po tym meczu musimy ochłonąć i twardo stąpać po ziemi - dodał trener Rottweilerów.

Szkoleniowiec Anwilu podkreślił fakt, że drużyna Stelmetu BC Zielona Góra nie była w stanie do końca zagrać swojej koszykówki dzięki obronie postawionej przez włocławski zespół. Zespół prowadzony przez Igora Milicicia przede wszystkim nie przestraszył się rywala.

- Okazuje się, że każdy zespół jest do pokonania i Stelmet również. Bardzo ich szanujemy, za grę w Europie i za to co osiągnęli w tym sezonie. Taka jest koszykówka, my też w przegranych meczach chcieliśmy zrobić coś dobrze, a wychodziło nie tak, jak sobie założyliśmy. Dziś postawiliśmy strefę i Stelmet nie mógł grać do końca swojej koszykówki. Wykorzystaliśmy pewne ich braki kadrowe, bo nie wszyscy grali

To właśnie obrona w niedzielnym meczu najbardziej cieszyła trenera włocławskiego zespołu. W ostatnich dwóch meczach włocławianie dali sobie rzucić kolejno 84 i 83 punkty, mistrzów Polski zatrzymali na jedynie 62 oczkach.

- Zrobiliśmy to, co chcieliśmy. To jest nasza koszykówka. Gramy przez prawie cały sezon twardo w obronie. Dziś kilka rzutów z otwartych pozycji Stelmetowi nie wpadło, ale to podobnie jak nam. Wynik jest bardzo zadowalający, ale najbardziej cieszy mnie fakt, że wróciliśmy do swojej obrony. Ostatnie dwa meczy były we innym stylu, ale w tym spotkaniu wróciliśmy do tego co chcemy grać w tym sezonie - zakończył Igor Milicić.

Komentarze (0)