[b]
WP SportoweFakty: Z Asseco Gdynia znów dobre momenty przeplataliście z bardzo kiepskimi. W pierwszej połowie mieliście już nawet 13 punktów przewagi, ale ostatecznie wyraźnie przegraliście 68:89.[/b]
Zoran Sretenovic: Nie ukrywam, że mocno przeżyłem tę porażkę, ponieważ przez pierwsze 20 minut pokazaliśmy naprawdę bardzo dobrą koszykówkę. Graliśmy twardo w obronie i to napędzało nasz atak.
Po przerwie uszło z was powietrze.
- Później pomyśleliśmy, że mecz sam się wygra i odpuściliśmy. To duży problem tego zespołu, że za bardzo wierzy w swoją grę w ataku. A wiadomo, że spotkania wygrywa się obroną. My w Gdyni w drugiej połowie w ogóle jej nie graliśmy.
Ten scenariusz powiela się w tym sezonie w waszym wykonaniu.
- Tak, to prawda. Trzeba jednak wziąć pod uwagę fakt, że jesteśmy beniaminkiem i cały czas płacimy frycowe. Dużo nad tym elementem pracujemy na treningach, tak aby trzymać koncentrację przez całe spotkanie. Niestety nie zawsze zawodnikom udaje się to robić na boisku, ale generalnie uważam, że nasz bilans nie jest taki zły.
Mecz w poprzedniej kolejce z Energą Czarnymi Słupsk chyba idealnym przykładem na to, że "Stalówka" potrafi sprawić psikusa najlepszym.
- Dokładnie. Wygraliśmy po dobrym meczu i przy okazji sprawiliśmy sporą niespodziankę. Wychodzi na to, że mamy większy problem w meczach z drużynami z dołu tabeli.
... i z grają na wyjazdach. Tylko dwa zwycięstwa w 13 meczach.
- To fakt. Uważam, że drużyny, które wchodzą do najwyższej klasy rozgrywkowej, często mają problem z grą na wyjazdach. Powtórzę jednak, że spełniamy oczekiwania, które były nakreślone przed sezonem. Powiem nawet więcej, że te dwie wygrane poza domem są dla nas sukcesem.
Po dobrym początku rozbudziliście nieco apetyty?
- Wiadomo, że zawsze może być lepiej, ale warto zwrócić uwagę na naszą sytuację, którą mieliśmy przed sezonem. Nie do końca było w ogóle wiadomo, czy wystartujemy, później mieliśmy mało czasu na skompletowanie zespołu.
Jaki był cel zespołu na ten pierwszy sezon?
- Celem było postawienie pierwszego kroku w TBL. Uważam, że pierwsza połowa sezonu była bardzo udana dla nas. W pewnym momencie niektórzy zaczęli myśleć o play-offach, a na to było za wcześnie. Należało cały czas być na ziemi i próbować grać w każdym meczu coraz lepiej.
W trakcie sezonu do składu dołączyli Dymała i Niedźwiedzki, ale oni tylko okazjonalnie pojawiają się na parkiecie. Czego jest to wynikiem?
- Prawda jest taka, że oni cały czas uczą się naszego systemu, poznają ustawienia gry. To nie jest wcale takie proste wejść od razu do drużyny i stać się ważną postacią. Musi upłynąć trochę czasu, a rolą trenera jest umiejętnie wprowadzanie ich do zespołu. Myślę, że dostaną jeszcze swoje szanse, bo każdy z zawodników zasługuje na to, aby go sprawdzić w warunkach meczowych.
Rozmawiał Karol Wasiek