Początek pierwszego meczu o utrzymanie był mocno siłowy i defensywny. Obu drużynom rzadko udawało się przeforsować obronę rywali. Po akcji Mikołaja Stopierzyńskiego było 16:14, ale "trójka" Grzegorza Podulki i rzut z półdystansu doskonale znanego w Radomiu Tomasza Wróbla pozwoliły "odskoczyć" gościom na trzy punkty.
Krótko po rozpoczęciu drugiej kwarty zza linii 6,75 m trafił Piotr Pluta, na co zareagował Karol Gutkowski, prosząc o czas. Po powrocie na parkiet oba osobiste wykorzystał, faulowany wcześniej, Wróbel (20:26). Gdy na 3,5 minuty przed zejściem do szatni ponownie z dystansu celnie przymierzył Pluta, wynik wynosił 25:33, więc grę przerwał szkoleniowiec gospodarzy. Później, dzięki świetnej akcji od kosza do kosza w wykonaniu Jakuba Staniosa, miejscowi zniwelowali stratę do czterech "oczek" (31:35). Tym razem zareagować musiał Paweł Turkiewicz. Jego podopieczni mieli dużo szczęścia w końcówce, trafiając, trochę przypadkowo, równo z syreną.
Przez pierwszą połowę trzeciej odsłony przebieg wydarzeń na parkiecie kontrolowali zawodnicy GTK, utrzymując, a nawet trochę powiększając wypracowaną wcześniej przewagę. W miarę upływu czasu UTH Rosa wzmocniła jednak defensywę, wymuszając sporą liczbę błędów i strat przeciwników. Dużo ożywienia wprowadził ponadto Stopierzyński, grający z dużą energią. Wymienione aspekty znalazły odzwierciedlenie w wyniku, ponieważ miejscowi zbliżyli się na jeden punkt (42:43). Następnie znów wpadli jednak w letarg. Zaledwie jedną na cztery próby z linii wolnych wykorzystał Łukasz Bonarek, zaś przyjezdni przeprowadzili skuteczne kontry (43:49).
Otwarcie czwartej kwarty należało do rezerw Rosy. Najpierw dobrą penetracją popisał się Stanios, a potem zza łuku trafił Filip Zegzuła, zmniejszając dystans do jednego "oczka" (48:49). Ożywił się doping na trybunach. Kolejne fragmenty były emocjonujące. Rezultat oscylował wokół remisu, lecz gospodarze długo nie potrafili "przełamać" GTK.
Gdy na cztery minuty przed końcową syreną "trójką" popisał się Robert Cetnar, a kilkanaście sekund później oba osobiste wykorzystał Jakub Schenk, było 59:59. Pierwsze od dłuższego czasu prowadzenie radomianie uzyskali na półtorej minuty przed końcem meczu, gdy dobrze pod kosz wszedł Zegzuła.
Przy stanie 63:61 o czas poprosił Turkiewicz. Krótko po powrocie na boisko ręka nie zadrżała faulowanemu Jakubowi Załuckiemu. Gospodarze mieli piłkę, jednak ją zgubili po rozegraniu pełnej akcji. Na zegarze pozostawało 2,7 sekundy. Wyprowadzający akcję spod swojego kosza gliwiczanie wprawdzie oddali rzut, ale niecelny. O losach spotkania musiała więc przesądzić dogrywka.
Twarda walka trwała również w dodatkowym czasie gry. Przy stanie 67:67 niesamowitym rzutem hakiem spod linii końcowej popisał się Pluta. W bardzo ważnych momentach punktowali: najpierw Schenk, korzystając ze świetnych zasłon postawionych przez kolegów, a następnie Stopierzyński, który przechwycił piłkę i w pojedynkę pobiegł do kontry, kończąc ja lay-upem (71:69). Czas wziął Turkiewicz. Piłkę miał Wróbel, przeprowadzający indywidualną akcję. Spudłował, ale będący we właściwym miejscu Maciej Piszczek dobił, dając swojemu zespołowi remis. Potrzebne było zatem dodatkowe pięć minut!
Gdy rezultat wynosił 75:75, "trójkę" trafił Zegzuła. Takim obrotem spraw nie załamali się jednak goście, a konkretnie ich zdecydowany lider, Pluta, który najpierw wykorzystał osobiste, a potem nie pomylił się z półdystansu (78:79). Dokładnie rozegraną akcję skończył Cetnar. Faulowany Załucki raz spudłował. Na dwie sekundy przed końcem drugiej dogrywki ręka nie zadrżała Schenkowi (82:80). Na to GTK nie potrafiło już odpowiedzieć.
ACK UTH Rosa Radom - GTK Gliwice 82:80 (16:19, 15:18, 12:12, 20:14, I d.8:8, II d.11:9)
UTH Rosa: Schenk 29, Zegzuła 14, Stopierzyński 11, Cetnar 9, Bojanowski 7, Bonarek 4, Stanios 4, Sadło 2, Sobuta 2, Kapturski 0.
GTK
: Pluta 33, Załucki 14, Wróbel 8, Stokłosa 7, Bodych 6, Piszczek 4, Fraś 3, Podulka 3, Paul 2.
Zobacz wideo: Ani słowa o sporcie: Tałant Dujszebajew (część 1.)
{"id":"","title":""}