Zgodnie z przewidywaniami, początek spotkania był bardzo wyrównany. Doświadczeni goście nie dali zbudować rywalom przewagi, a wręcz odwrotnie - sami przez pierwsze dziesięć minut nieznacznie prowadzili. Miejscowi mieli co prawda sporo szans z ponowienia, ale nie potrafili dobić odbitych od obręczy piłek.
UTH Rosa z animuszem rozpoczęła drugą kwartę, co szybko wpłynęło na rezultat. Po "trójce" Jakuba Schenka wygrywała 25:21. Kilka chwil później coraz bardziej żywiołowo reagującą publiczność uciszył na moment takim samym zagraniem Kacper Radwański, ale kolejna celna próba wymienionego wcześniej lidera gospodarzy pozwoliła "odskoczyć" jego drużynie na sześć punktów (32:26). Zareagował na to Paweł Turkiewicz, prosząc o czas.
Następne fragmenty to radosna gra z obu stron. Zawodnicy na moment zapomnieli o defensywie, z łatwością trafiając do kosza, czy to z dystansu, czy z bliższej odległości. Po udanej próbie Schenka zza linii 6,75 m było 40:33.
Zmęczeni sobotnim meczem gliwiczanie z każdą minutą coraz bardziej opadali z sił. Powodzenie przynosiły radomianom długo i cierpliwie rozgrywane akcje. Byli skuteczni z dystansu. Wyprowadzaną przez GTK piłkę pod koszem przechwycił Maciej Bojanowski, podał do Schenka, a ten nie dość, że trafił "za dwa", to był jeszcze faulowany. Wykorzystał rzut osobisty, dając swojej drużynie dziewięć punktów przewagi (50:41).
Przyjezdni notowali wiele strat, zaś miejscowi się rozkręcali. Na moment "trójką" dał o sobie znać Piotr Pluta, a kontratak zakończył Jakub Załucki, niwelując stratę do pięciu "oczek" (53:48). Przerwa na żądanie Karola Gutkowskiego przebudziła jego podopiecznych z chwilowego letargu. Dzięki penetracjom Bojanowskiego oraz trafieniu Łukasza Bonarka z dystansu, rezerwy Rosy powróciły do wynoszącej około dziesięciu punktów zaliczki.
Regularnie punktował i dobrze grę zespołu prowadził rozgrywający drugi dzień z rzędu kapitalne zawody Schenk. Od mniej więcej trzeciej minuty czwartej kwarty coś w poczynaniach jego i kolegów się jednak zacięło. Błyskawicznie wykorzystali to przeciwnicy - po rzutach wolnych, wykorzystanych przez Tomasza Wróbla, oraz lay-upie Załuckiego było 72:69. Doskonale znany w Radomiu rozgrywający dał GTK remis celną próbą zza łuku.
Na 150 sekund przed końcową syreną z dystansu przymierzył Pluta, dając swojej ekipie upragnione prowadzenie 76:74. Wojciech Fraś podwyższył przewagę do czterech punktów. Grę przerwał więc Gutkowski. Remis dał gospodarzom Michał Sadło. Odpowiedział nie kto inny, jak Pluta. Penetracja Schenka przyniosła UTH Rosie kolejne dwa "oczka", natomiast po pudle Marcina Stokłosy było wiadomo, iż o losach drugiego spotkania, tak jak i dzień wcześniej, przesądzi dogrywka.
Dodatkowy czas gry rozpoczął się po myśli GTK. Zdobyło pięć punktów z rzędu dzięki "trójce" Załuckiego oraz akcji Frasia. Miejscowi mozolnie odrabiali straty. Dopięli swego po dobrze egzekwowanych rzutach wolnych oraz penetracji Roberta Cetnara. Później raz jeden, raz drugi zespół trafiał, lecz akcja "dwa plus jeden" Zegzuły, błąd kroków gości w bardzo ważnym momencie oraz trafienie fantastycznie dysponowanego tego dnia Schenka przesądziło o triumfie UTH Rosy.
ACK UTH Rosa Radom - GTK Gliwice 92:88 (17:19, 23:16, 28:23, 12:22, d. 12:8)
UTH: Schenk 41 (7), Bonarek 13 (2), Sadło 10, Zegzuła 9 (1), Bojanowski 9, Cetnar 5 (1), Sobuta 2, Stopierzyński 2, Stanios 1, Gos 0
GTK: Załucki 24 (4), Fraś 18 i 19 zb., Pluta 16 (2), Wróbel 10 (1), Paul 8, Stokłosa 5 (1), Radwański 5 (1), Bodych 2, Piszczek 0.
Stan rywalizacji (do 3 zwycięstw): 2:0 dla UTH Rosy
Trzeci mecz odbędzie się w sobotę w Gliwicach.