- Moja drużyna zagrała na wysokim poziomie. Zawodnicy byli skoncentrowani i zdeterminowani, by wygrać to spotkanie. Grali dobrą obronę i dzielili się piłką w ataku, co ostatecznie zaowocowało zwycięstwem. Mamy jeszcze pięć spotkań do końca i skupiamy się na nich. Jesteśmy zadowoleni z wygranej w tym spotkaniu, ale życie idzie dalej - skomentował na pomeczowej konferencji trener zielonogórskiego Stelmetu BC, Saso Filipovski.
Dotychczasowe mecze zielonogórzan z ekipą rosy Radom były bardziej wyrównane niż niedzielne starcie. - Mam dobrych studentów - zażartował szkoleniowiec. - Uczą się na swoich błędach, chcąc iść wciąż krok do przodu. Jeden mecz nie znaczy, że już zawsze tak będzie. Musimy każdego dnia potwierdzać swoją formę - powiedział.
Gospodarze zaprezentowali świetną grę zwłaszcza w trzech kwartach. W ostatniej zaś miejscowi pozwolili przeciwnikom na częściowe odrobienie strat, co nie spodobało się bardzo szkoleniowcowi. - Nie powiem, że byłem spokojny. Muszę przyznać, że zdenerwowałem się, bo prowadziliśmy sporą ilością punktów. Zawodnicy gości zaczęli trafiać rzuty, zmniejszając coraz bardziej tą przewagę. Tak naprawdę graliśmy dobrze przez 35 minut spotkania - przyznał.
Drużyna mistrzów Polski przystąpiła do hitu kolejki nieco osłabiona brakiem Nemanji Djurisica.- Nie wiadomo jeszcze, kiedy zawodnik wróci na parkiet. W poniedziałek będzie przechodził badania i wtedy zostanie potwierdzone, jak goi się jego kontuzja mięśni. Do tej pory trenowaliśmy bez niego i nadal nie wiemy, jak to będzie i kiedy do nas powróci - wyjaśnił Filipovski.
W ostatnim czasie zielonogórski Stelmet poinformował o podpisaniu umowy z Euroligą na występy przez kolejne trzy lata w Eurocupie. - Myślę, że klub do tej pory w każdym roku miał dobre rezultaty. Grał w Eurolidze czy też pucharach europejskich. Dla mnie jest więc to potwierdzeniem, że klub ma dobry status, podpisując umowę na trzy kolejne lata. Jest to owocem dobrej dotychczasowej pracy, a z drugiej strony również odpowiedzialność, że trzeba pracować dużo lepiej niż dotychczas. To szansa na nowych sponsorów i sporo marketingu. Wszystko zależy teraz od pracowników klubu - czy to wykorzystają czy nie - zakończył.