Uros Mirkovic: Gramy teraz o każdy uśmiech na trybunach

U kresu sezonu zasadniczego może podobać się gra Polpharmy Starogard Gdański. Kociewskie Diabły nie mają już szans na play-offy, ale godnie żegnają się z kibicami. - Gramy o każdy uśmiech na trybunach, to dla nas jak play-offy - mówi Uros Mirkovic.

W sobotni wieczór Farmaceuci pokonali MKS Dąbrowa Górnicza 78:65 i był to ich dziesiąty triumf w zmaganiach. W spotkaniu tym podopieczni Mindaugasa Budzinauskasa otarli się niemal o perfekcję przede wszystkim w grze defensywnej, jednak ich wygrana mogła być zdecydowanie bardziej okazała, gdyż w 3. kwarcie przewaga gospodarzy wynosiła nawet 23 punkty. Ostatecznie dąbrowianie zbliżyli się do starogardzian na różnicę 6 "oczek", lecz świetnie dysponowani tego dnia biało-niebiescy nie dali wydrzeć sobie zwycięstwa.                                                                                         
 - Może nie jesteśmy świadomi tego, ale gdzieś tam głęboko w głowie jest zmęczenie ciała i też psychiczne - mówi o kolejnym przestoju drużyny, Uros Mirkovic. - Mieliśmy przewagę 20 punktów i czasami nie czujesz, kiedy odpuszczasz. Nie lubię takich rzeczy, nikt ich nie lubi, ale mogę też trochę sobie pożartować już, że chcieliśmy trochę obudzić kibiców. Teraz jest wszystko ok, ale jest to coś takiego, czego się nie powinno robić, bo to mogło dużo kosztować - dodaje Serb.

Niewiele zabrakło Polpharmie do tego, aby znalazła się w czołowej ósemce Tauron Basket Ligi. Fani rozpamiętywać mogą m.in porażki w Sopocie czy Zielonej Górze. Myślą także o tym koszykarze, którzy czują spory niedosyt w związku ze zbliżającym się dla nich zakończeniem rywalizacji.

- W szatni rozmawialiśmy o tym, że tyle meczów zagraliśmy na styku, tyle przegraliśmy w ostatnich minutach i naprawdę zabrakło nam może z dwóch, abyśmy złapali rytm i byli blisko play-offów - zastanawia się Mirkovic. - Niestety musimy się z tym pogodzić i teraz gramy przede wszystkim dla kibiców, o ich każdy uśmiech na trybunach. To dla nas jak play-offy - podkreśla silny skrzydłowy Kociewskich Diabłów.

Dla Urosa Mirkovica dobiega końca szósty sezon w Polsce. Serb wcześniej występował również w Zielonej Górze i Radomiu, a teraz nie ukrywa, że chciałby pozostać w naszym kraju. Jeśli zainteresowanie doświadczonym graczem wyrażą działacze Polpharmy, 34-latek chętnie zostałby na Kociewiu.

- Wydaje mi się, że każdy jest teraz potencjalnie rozpatrywany na następny sezon, ale musimy zobaczyć czy zainteresowane będą obie strony - twierdzi Uros Mirkovic.  
- Mam takie podejście, że zawsze chcę zostać tam, gdzie wcześniej grałem. Myślę, że jestem takim zawodnikiem, który potrzebuje środowiska, gdzie znają jego jakość. Jeśli się dogadamy to czemu nie, na pewno chciałbym w Polpharmie zostać - kończy.

Źródło artykułu: