13-0 - tak wygląda dotychczasowy bilans pojedynków PGE Turowa Zgorzelec z Siarką Tarnobrzeg. Wicemistrzowie Polski to dla podopiecznych Zbigniewa Pyszniaka rywal bardzo niewygodny. Dość powiedzieć, że większość z tych pojedynków była jednostronna. Podobnie było w lutym, gdy Siarkowcy powalczyli do przerwy, ale po zmianie stron dali się zdominować i polegli 80:94.
Mimo iż do końca pierwszego etapu rozgrywek zostało tylko trzy kolejki, to obie drużyny mają o co walczyć. Siarkowcy chcą zdystansować Trefla i zapewnić sobie na parkiecie utrzymanie i gwarancję gry w TBL w sezonie 2016/2017, a gospodarze ze Zgorzelca toczą pojedynek z Asseco o ostatnie miejsce w play-off.
- Mam nadzieję, że zagramy co najmniej tak dobrze, jak w ostatnim spotkaniu. Musi być dobra postawa w obronie, zespołowość. Liczę, że powalczymy. Nie mamy tam nic do stracenia, a możemy jedynie sporo zyskać - ocenia szanse swojej drużyny skrzydłowy Siarki, Jakub Patoka.
Nie da się ukryć, że po wpadce z Polpharmą to podopieczni trenera Piotra Ignatowicza mają do stracenia więcej, by nie powiedzieć wszystko. Asseco jest w lepszej sytuacji i niewątpliwie PGE Turów zagra ze sporą presją. Siarkowcy odczuwają już jednak trudy sezonu, a Gary Bell i Jakub Zalewski w starciu z BM Slam Stalą zagrali pełne 40 minut. Czy wystarczy sił, by sprawić gospodarzom problemy?
- Na pewno to nie my jesteśmy faworytem, ale po ostatniej wygranej zagramy z optymizmem. Wiemy czego się spodziewać, rywal jest wymagający. Z drugiej strony meczów jest coraz mniej, a my wciąż mamy o co walczyć - dodaje Zach Robbins.
Siarka poza meczem w Zgorzelcu zagra na wyjeździe z Asseco i przed własną publicznością z MKS Dąbrowa Górnicza. Być może jedna wygrana wystarczy, by wyprzedzić sopocian. Warunkiem jest jednak komplet porażek ekipy z Trójmiasta.
- O tym meczu u siebie z Dąbrową Górniczą mówimy już od dłuższego czasu, że trzeba się maksymalnie zmobilizować i zostawić zdrowie na parkiecie. Postaramy się z całych sił wygrać to spotkanie, ale będziemy walczyć w każdym z tych pojedynków tyle, ile się da - deklaruje Jakub Patoka.