W środowy wieczór Rosa poprawiła swój rekord zwycięstw w historii występów w Tauron Basket Lidze. Odniosła dwudziesty trzeci triumf w sezonie 2015/2016, a jej ofiarą padł tym razem Trefl. Wysoką zaliczkę zbudowała już w początkowych dziesięciu minutach, wygrywając tę część 24:10.
Zadowolenia z postawy swojego zespołu w pierwszych dwóch częściach nie ukrywał Robert Witka. - Niezła pierwsza połowa, w drugiej nie mogliśmy zatrzymać ich rzutów za trzy punkty. W drugiej części mieliśmy problemy z obroną, natomiast w pierwszej momentami graliśmy basket z polotem - skomentował po ostatniej syrenie.
Przed zejściem do szatni gospodarze powiększyli przewagę o kolejny punkt. - Jesteśmy z tych fragmentów zadowoleni, z drugich dwóch kwart już niekoniecznie - przyznał kapitan wicelidera tabeli. Słowa doświadczonego skrzydłowego na temat skuteczności rywali z obwodu znalazły potwierdzenie w statystykach - sopocianie trafili w całym meczu 13 na 28 prób z dystansu, przy 25-procentowej efektywności miejscowych w tym elemencie (7/28).
Wydaje się, że Rosa pomału wychodzi z "dołka", w jakim znajdowała się przez kilka ostatnich tygodni. Podopieczni Wojciecha Kamińskiego mają za sobą intensywny okres, gdy poza rywalizacją w TBL występowali również w europejskich pucharach. - Wydaje mi się, że gdy graliśmy dwa mecze w tygodniu, to spisywaliśmy się lepiej - zaznaczył Witka.
Po triumfie nad ekipą z Trójmiasta Rosa utrzymała drugie miejsce w tabeli. - Mam nadzieję, że teraz znowu złapiemy właściwy rytm i znowu będziemy grali dobrze. Trener odpowiednio przygotowuje nam jednostki treningowe, abyśmy złapali świeżość. Myślę, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej - zakończył 34-latek.
Zobacz wideo: Radwańska ambasadorką Euro. "Może uda się zobaczyć jakiś mecz"
{"id":"","title":""}