- Chcieliśmy pokazać, że ten mecz z Asseco Gdynia był tylko wypadkiem przy pracy. Zależało nam na tym, aby wrócić do tego rytmu, który prezentowaliśmy przez ostatnie dwa miesiące i to się udało - powiedział na konferencji prasowej Marek Łukomski, szkoleniowiec King Wilków Morskich.
Szczecinianie już od samego początku narzucili swój rytm gry. Po kilku minutach gospodarze prowadzili 16:2, by po kolejnych chwilach podwyższyć przewagę do do 24 punktów. Już do przerwy podopieczni Łukomskiego mieli o 30 oczek więcej od rywali i było jasne, że tego meczu już nie przegrają.
- Od samego początku zdominowaliśmy ten mecz. Byliśmy stroną, która nadawała ton wydarzeniom na parkiecie. Wiedzieliśmy, że nie możemy dać się rozpędzić AZS-owi, który ma w swoich szeregach kilku groźnych zawodników. Taki błąd popełniliśmy z Asseco. Tego w tym meczu nie było - zaznaczył Łukomski.
- W drugiej połowie nieco przesadzaliśmy z efektownymi popisami, ale kibicom trochę widowiskowej gry również się należy - skomentował.
King Wilki są coraz bliżej zapewnienia sobie siódmej lokaty na koniec sezonu zasadniczego.
- To zwycięstwo zbliżyło nas do siódmego miejsca - powiedział Łukomski.