Startują ćwierćfinały w II lidze koszykarzy

WP SportoweFakty / WP SportoweFakty
WP SportoweFakty / WP SportoweFakty

Aż 32 zespoły rozpoczęły, jeszcze w pierwszej połowie marca, walkę o zaplecze TBL. Na placu boju pozostało już jednak osiem najlepszych ekip, wobec czego można powiedzieć, że rozpoczyna się prawdziwa bitwa o pierwszą ligę.

Druga liga podzielona jest na cztery grupy i w każdej, do dalszych gier o możliwość walki o wyższy szczebel, awans uzyskiwała ósemka. W pierwszych meczach zespoły grały między sobą w ramach danej grupy. W drugiej rundzie play-off ekipy trafiały już na rywali z innych grup. Tym samym w dwóch pierwszych etapach z rywalizacji odpadło już 24 drugoligowców. Została ósemka. I to w niej znajdują się trzy ekipy, które sportowo uzyskają prawo do startu w przyszłym roku w pierwszoligowych rozgrywkach.

Ćwierćfinały

W każdej parze da się wskazać faworyta. Tak się bowiem stało, że w tym etapie zameldowali się zwycięzcy wszystkich grup i to właśnie za nimi przemawia najwięcej, w kwestii najlepszej czwórki i bezpośredniego rozstrzygnięcia między sobą walki o trzy miejsca w pierwszej lidze.

AGH Kraków - AZS UMCS Lublin 

Para, w której faworytem jest ten pierwszy. AGH bez najmniejszych problemów przebrnął dwa pierwsze etapy. Odniósł w tych meczach cztery zwycięstwa, nie ponosząc żadnej porażki. Doskonale gra zwłaszcza Maciej Maj - podkoszowy, mający już spore doświadczenie w pierwszej lidze. Jeżeli utrzyma swoją formę także w kolejnych meczach, lublinianom trudno może być znaleźć na niego odpowiedź. Ci jednak także pierwsze dwie rundy przeszli jak burza! Wygrali także cztery mecze, nie notując ani jednej przegranej. Najtrudniejszy bój stoczyli w Toruniu, gdzie zdołali wygrać 6 punktami. Doskonale grają Rafał Król i Bartłomiej Karolak. I to właśnie podkoszowe pojedynki tego pierwszego z Majem, mają szansę być najlepszą rywalizacją w tym ćwierćfinale. Bez wątpienia powinna to być najbardziej wyrównana para 1/4 finału.

Kotwica 50 Kołobrzeg - Górnik Trans.eu Wałbrzych

Tu już jednak delikatnym faworytem wydaje się ekipa znad morza, choć nie obyło się dla niej w drugim etapie bez pewnych problemów. Najpierw Grzegorz Arabas i spółka pewnie uporali się z Obrą Kościan, ale następnie trafili na dość wymagający dla nich zespół z Przemyśla. Pierwszy mecz padł łupem Kotwicy (75:68), drugi rywali (90:84). Jednak w trzecim, rozegranym w środku tygodnia, kołobrzeżanie nie pozostawili już złudzeń, kto jest lepszy, pewnie wygrywając aż 86:42. Nie zmienia to jednak faktu, że pierwsze dwa mecze były wyrównane i kosztowały Kotwicę nieco zdrowia. To z kolei może być w stanie wykorzystać Górnik, także mający w składzie doświadczonych graczy - głównie w pierwszej lidze. W pierwszym etapie zespół ten zagrał dwa różne mecze. Najpierw niemiłosiernie męczył się u siebie z WKK, aby rozbić rywala w rewanżu we Wrocławiu. Z kolei w dwóch kolejnych meczach pokonał, dwukrotnie, 10 punktami MCKiS Jaworzno. Na kilku pozycjach, między innymi dwójce - Arabas kontra Rafał Niesobski, czy pod koszem - Pawłowski i Kowalczuk kontra Wróbel i Bochenkiewicz, rywalizacja zapowiada się pasjonująco.

Księżak Łowicz - Asseco II Gdynia

Naprawdę trudno powiedzieć, czego można spodziewać się po tym pojedynku. Mistrzowie Polski do lat 20 zaszli już dość daleko i tak naprawdę teraz okaże się, czy było to ich ostatnie słowo, czy stać ich na jeszcze więcej. A rywal jest wymagający. I doświadczony zarazem. Księżak Łowicz jest bowiem bez dwóch zdań faworytem tej pary. Play-offy to przecież czas weteranów. Raz już gdynianom udało się takich wykiwać, drugi raz będzie trudno. Asseco w pierwszym etapie trafiło na drugi zespół z Sopotu i pewnie wygrało dwukrotnie. W kolejnej fazie jego rywalem była ekipa z Rawicza z doświadczonymi Pawłem Stankiewiczem czy Jakubem Dryjańskim. Gdynianie przegrywali 0-1, ale wyciągnęli stan rywalizacji na 2-1 i awansowali do 1/4. Tu jednak będą mieli jeszcze ciężej. W pierwszych dwóch meczach Księżak wręcz przejechał się po rezerwach Startu Lublin – 125:65 i 108:58! Zagłębie Sosnowiec postawiło się nieco bardziej, ale i tak dwukrotnie pewnie wygrali łowiczanie. Raczej obędzie się bez sensacji, bo awans Asseco zdecydowanie byłby taką. Arkadiusz Kobus czy Mariusz Wójcik raczej na to nie pozwolą.

Jamalex Polonia 1912 Leszno - Polonia Bytom

Emil Podkowiński potrafi przejąć mecz i nawet go wygrać, ale trudno sobie wyobrazić, aby taki scenariusz miał szansę zdarzyć się w ćwierćfinałowej rywalizacji z najlepszą drużyną drugiej ligi. O meczach z Politechniką Poznańską, jeszcze rok temu występującą szczebel wyżej, nawet nie ma co pisać. Pewne dwa zwycięstwa Polonii były spodziewane i stały się faktem. Potem wcale nie było trudniej. No może trochę w drugim meczu. W rywalizacji z Dacką Pelplin starcie nr 1 leszczynianie wygrali bowiem 94:33! To była absolutna deklasacja! Drugi mecz też wygrali, ale tym razem, jak na nich, już minimalnie, bo zaledwie 66:57. Z kolei Polonia Bytom z Politechniką Częstochowa zagrała jak z nut. Wygrała 2-0, dwukrotnie przekraczając barierę 100 zdobytych punktów. Następnie także wygrała rywalizację w dwóch meczach, ale Szkoła Gortata napsuła jej sporo krwi - bytomianie wygrali kolejno ośmioma i sześcioma punktami. Właśnie dlatego w 1/4 sensacja nie ma prawa bytu. Nikodem Sirijatowicz i spółka to bowiem główny faworyt do wygrania całej drugiej ligi.

Źródło artykułu: