Wisła chce zakończyć serię we Wrocławiu. "W czwartek musimy wszystko powtórzyć"

PAP / Krzysztof Porębski
PAP / Krzysztof Porębski

Broniące tytułu koszykarki Wisły Can-Pack Kraków odniosły w środę ważne zwycięstwo we Wrocławiu, które dało im prowadzenie w serii 2:1. Już w czwartek Biała Gwiazda może i chce zapewnić sobie finał Tauron Basket Ligi Kobiet.

Doskonałe otwarcie dało Wiśle Can-Pack Kraków bezcenny triumf w środowym meczu we Wrocławiu, który pozwolił odzyskać prowadzenie w półfinałowej serii.

- Dla nas to był bardzo ważny, a może nawet kluczowy mecz - oznajmia Jose Ignacio Hernandez, trener Białej Gwiazdy. - Zagraliśmy znakomicie w pierwszej kwarcie, szczególnie w defensywie. To było decydujące, ponieważ dzięki temu zyskaliśmy dużą przewagę.

Po kwarcie otwierającej mecz krakowianki prowadziły 26:12. W pierwszej połowie ich przewaga wzrosła nawet do 20 punktów, a duża w tym zasługa Justyny Żurowskiej- Cegielskiej czy Yvonne Turner. - Ślęza to groźny rywal i wiedziałyśmy, że będzie ciężko. Rozpoczęłyśmy jednak odpowiednio skoncentrowane i udało się ograniczyć poczynania rywalek - komentuje Amerykanka.

Trochę nerwów w obozie Białej Gwiazdy pojawiło się po przerwie, kiedy na parkiecie szalała Sharnee Zoll. - Pojawiły się problemy, bo nie byliśmy w stanie zatrzymać Zoll. Pomimo tego cały czas kontrolowaliśmy wynik spotkania - komentuje Hernandez.

Czwarte spotkanie w serii - być może ostatnie - odbędzie się w czwartek. Broniące tytuły krakowianki chcą już we Wrocławiu przypieczętować awans do finału rozgrywek.

- Musimy w czwartek powtórzyć wszystko to, co zrobiłyśmy w środę - przekonuje Turner, najskuteczniejsza zawodniczka tych półfinałów. - Zobaczymy, która drużyna szybciej się zregeneruje, bo zmęczenie będzie miało olbrzymie znaczenie i przekonamy się, co wydarzy się w czwartym meczu - dodał Hernandez.

Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: to jedna z najpiękniejszych polskich WAGs. Zobacz żonę Grosickiego

Komentarze (0)