Sobotni pojedynek w Łańcucie stał na bardzo wysokim poziomie. Obie drużyny stworzyły świetny spektakl, który trzymał w napięciu praktycznie do ostatnich minut. Stroną dominującą byli jednak podopieczni trenera Dariusza Kaszowskiego, którzy nie oddali wypracowanej zaliczki. Mimo ogromnych chęci gości z Warszawy, pierwsze zwycięstwo padło łupem gospodarzy.
Co zawiodło w zespole ze stolicy? - Na pewno poprawy wymaga skuteczność. Musimy więcej piłek dogrywać pod kosz. Rywale mieli dużo łatwych pozycji na parkiecie, dlatego musimy zwrócić uwagę również na obronę. Trzeba w niedzielę zagrać tak jak w drugiej połowie - przyznał dla oficjalnej strony Legii Michał Aleksandrowicz.
W sobotni wieczór byliśmy świadkami dwóch różnych połów. W pierwszej zdecydowanie lepsi okazali się koszykarze z Łańcuta, którzy narzucili rywalom swój styl gry. Gospodarze trafili kilka rzutów z dystansu, w których specjalizuje się między innymi Krzysztof Jakóbczyk.
Drużyna z Warszawy piąty bieg włączyła dopiero w drugiej połowie. Świetny mecz zagrał Łukasz Wilczek, który bliski był zanotowania triple-double (11 pkt, 9 zb, 8 as).
Co musi poprawić Legia? Zdecydowanie lepiej muszą zagrać podkoszowi z Warszawy, którzy znacznie ustępowali swoim vis a vis z Łańcuta. Mowa tutaj przede wszystkim o Tomaszu Andrzejewskim, który zagrał jeden ze słabszych meczów w tym sezonie. Większy ciężar zdobywania punktów musi wziąć na siebie Adam Parzych, który trafił zaledwie jedną "trójkę".
W przypadku zwycięstwa, drużyna z Łańcuta będzie w znakomitym położeniu. Czy podopieczni Dariusza Kaszowskiego zrobią ogromny krok w kierunku finału I ligi?
Drugi mecz zostanie rozegrany w niedzielę 24 kwietnia o godzinie 17:30 w Łańcucie.