W tym przypadku sprawa była prosta - gdynianie musieli pokonać klub z Podkarpacia, aby bez spoglądania na PGE Turów Zgorzelec móc cieszyć się z kolejnego awansu do ćwierćfinału. I to się udało. To kolejny sukces żółto-niebieskich.
Tarnobrzeżanie również mieli o co walczyć, bo ich celem było utrzymanie w Tauron Basket Lidze, ale w gruncie rzeczy nie przypominali zespół spragniony zwycięstwa. Nawet w ostatniej kwarcie, kiedy wszystko było już jasne, nie udało im się zmniejszyć rozmiarów porażki.
Zespół Spaseva nie zwlekał z udowodnieniem swojej wyższości. Asseco już po pierwszej połowie odskoczyło, a po przerwie od razu przypieczętowało wygraną. Decydująca okazała się skuteczność na dystansie. W tym elemencie gospodarze byli zdecydowanie lepsi od graczy Siarki, którzy w całym meczu trafili 1 z 19 rzutów za trzy.
Gdynianie mieli jeszcze jeden ważny atut - szerszą ławkę rezerwowych. Mimo że na parkiecie nie pojawił się Jakub Parzeński, to żółto-niebiescy i tak wygrali walkę w strefie podkoszowej. Do tego świetnie spisał się Piotr Szczotka, a bardzo dobrze wypadli Sebastian Kowalczyk i Anthony Hickey. Wymieniony tercet zdobył łącznie 40 punktów. Niewiele mniej niż cała ekipa z Podkarpacia.
Tarnobrzeżanie swoją grę w ofensywie oparli na trzech zawodnikach, co kompletnie nie zdało egzaminu. Najskuteczniejsi byli Zach Robbins i Gary Bell, którzy uzbierali odpowiednio 18 i 16 punktów.
Asseco awansowało do fazy play-off z ostatniego miejsca, co oznacza, że w ćwierćfinale zagra z najlepszym zespołem rundy zasadniczej - Stelmetem BC Zielona Góra.
Asseco Gdynia - Siarka Tarnobrzeg 72:54 (17:15, 22:11, 22:17, 11:11)
Asseco: Kowalczyk 15, Hickey 13, Szczotka 12, Matczak 11, Frasunkiewicz 9, Żołnierewicz 6, Kaplanović 4, Jankowski 2, Szymański 0, Czerlonko 0, Frąckiewicz 0.
Siarka: Robbins 18, Bell 16, Zalewski 13, Wall 5, Strzelecki 2, Rycerz 0, Pandura 0, Wolski 0.