Seria, jak można było się spodziewać, zakończyła się po czterech spotkaniach. To pierwszy sweep Ostróg od 2013 roku, kiedy to w finale Konferencji Zachodniej po czterech meczach odprawili z kwitkiem... Memphis Grizzlies. Niedźwiadki bez Marka Gasola i Mike'a Conley'a były tłem dla świetnie dysponowanych graczy Popovicha, który w półfinale Zachodu zmierzą się z lepszym z pary Oklahoma City Thunder - Dallas Mavericks (3-1 dla OKC).
Niedzielna wygrana to również prezent dla Tima Duncana, który w poniedziałek obchodzi 40. urodziny. Legenda Spurs (występuje w tym zespole od początku kariery, czyli sezonu 1997/1998) zdobyła w ostatnim meczu pierwszej serii siedem punktów i trzy bloki.
Kluczowa dla losów spotkania okazała się trzecia kwarta. W niej goście trafili 14 z 22 rzutów z gry, wygrywając tę cześć aż 37:21. Przewaga na początku ostatniej kwarty przekroczyła nawet 20 punktów i stało się jasne kto awansuje do dalszej fazy playofffs.
21 punktów, siedem zbiórek i cztery asysty zapisał na swoim koncie najlepszy gracz meczu Kawhi Leonard. 16 oczek dołożył Tony Parker, z kolei double-double skompletował LaMarcus Aldridge - 15 punktów i 10 zbiórek. Żaden z nich nie pojawił się na parkiecie w czwartej kwarcie.
Najlepszy w zespole gospodarzy okazał się Lance Stephenson, zdobywca 26 punktów. W ekipie Niedźwiadków znów zaledwie 10 koszykarzy było zdolnych do gry.
W drugiej kwarcie nastąpiła 20-minutowa przerwa w meczu. Wszystko z powodu awarii oświetlenia w hali FedExForum.
Memphis Grizzlies - San Antonio Spurs 95:116 (19:25, 26:22, 21:37, 29:32)
Grizzlies: Stephenson 26, Randolph 15, Barnes 15, Carter 14, Andersen 7, Farmar 6, Allen 6, Green 4, Munford 2.
Spurs: Leonard 21, Parker 16, Aldridge 15, West 11, Mills 9, Marjanovic 8, Simmons 8, Duncan 7, Diaw 7, Ginobili 7, Anderson 5, Green 2, Miller 0.