Debiutancki sezon Jakuba Fiszera. "Wsparcie trenera bardzo pomaga w rozwoju"

20-letni Jakub Fiszer jest jednym z wielu zawodników, którzy w tym sezonie zadebiutowali w I lidze. Jak młody gracz Biofarm Basket Poznań ocenia obecne rozgrywki?

WP SportoweFakty: Od kilku dni możecie cieszyć się z utrzymania w I lidze. To był dla was wyczerpujący sezon?

Jakub Fiszer: Każdy sezon wiąże się z ogromnym wysiłkiem fizycznym i psychicznym. Szczególnie gdy w klubie łączą się rozgrywki seniorskie z młodzieżowymi. Wtedy zdecydowanie zwiększa się ilość meczów i zmienia się plan treningowy, lecz jesteśmy młodymi graczami i nie ma mowy o wyczerpaniu.

Czego spodziewał się pan po grze na zapleczu TBL? Myślał pan, że będzie łatwiej czy trudniej?

- Przed sezonem nikt nie zakładał, że będzie łatwo. Tak naprawdę nie wiedzieliśmy czego można się spodziewać. Pewne było tylko, że czeka nas ciężki sezon na zapleczu TBL.

A co pana najbardziej zaskoczyło w I lidze?

- Zdecydowanie czymś nowym dla mnie była ogromna fizyczność graczy przeciwnych. Gra jeden na jeden, praca na zasłonach to rzeczy, które robią różnice na poziomie I ligi.

Sezon 2015/2016 rozpoczęliście z wysokiego "C". Później jednak przyszła seria wielu porażek. Były chwile zwątpienia?

- Nie ma mowy o jakimkolwiek zwątpieniu. Przed sezonem wiedzieliśmy na co się piszemy. Założeniem było, żeby zdobywać doświadczenie i z meczu na mecz stawać się lepszym zespołem.

Rozegraliście wiele meczów, w których prezentowaliście się bardzo dobrze, a mimo wszystko musieliście przełknąć gorycz porażki. Narastała w drużynie frustracja?

- Kilka spotkań uciekło nam w końcówkach, lecz patrząc z perspektywy czasu takie mecze w sezonie zasadniczym były potrzebne, żeby podczas fazy play-out odnieść cenne zwycięstwa w końcówkach.

ZOBACZ WIDEO Operacja Rio ruszyła, czyli przychodzi siatkarz do lekarza

{"id":"","title":""}

Czuje się pan po tym sezonie dużo lepszym koszykarzem niż choćby we wrześniu?

- Staram się być lepszym koszykarzem każdego dnia. Miałem ciężki start sezonu ze względu na problemy zdrowotne. Musiałem podjąć ważną decyzję i zawalczyć od nowa o minuty na boisku. Nie jestem w pełni zadowolony z sezonu, bo wiem, że stać mnie na więcej. Jestem jednak szczęśliwy, że zadebiutowałem na poziomie I ligi i się w niej utrzymaliśmy.

Trener Przemysław Szurek powiedział niedawno, iż stoi za wami murem. Ogromne wsparcie szkoleniowca pomaga w rozwoju?

- Zdecydowanie tak. Mało, który trener patrzy na dobro zawodnika i jego rozwój. Większość szkoleniowców interesuje jedynie wynik i sprostanie wymaganiom jakie były założone. Mamy to szczęście, że celem naszego trenera jak i całego projektu jest rozwój młodych zawodników i ich promocja.

Na koniec musi paść pytanie o twoją przyszłość. Zostaje pan w Poznaniu na kolejny rok?

- Jak na razie mamy jeszcze kilka dni wolnego i czas na nadrobienie własnych spraw. Niedługo spotkamy się na treningach i pewnie wtedy zaczną się rozmowy na temat przyszłego sezonu.

Rozmawiał Jakub Artych

Komentarze (0)