Czwartkowe spotkanie nie rozpoczęło się zbyt dobrze dla Stelmetu BC Zielona Góra. Drużyna Asseco Gdynia dość nieoczekiwanie wygrała pierwszą kwartę. - Asseco grało bardzo dobrze - długie akcje, sporo penetrowali pod kosz i w pierwszej kwarcie mieliśmy z tym problemy. My wtedy z kolei zagraliśmy słabiej w obronie. Pierwsze 10 minut na plus dla Asseco - ocenił Adam Hrycaniuk.
Kolejne części meczu należały już w pełni do podopiecznych Saso Filipovskiego, którzy odnieśli okazałe zwycięstwo. - Później graliśmy dobrą, swoją koszykówkę. Napędzaliśmy piłkę do przodu, rzucaliśmy na low-post i tam graliśmy jeden na jednego z wysokimi, co nam może do końca nie wychodziło, ale próbowaliśmy mieszać grę i myślę, że trochę zmyliliśmy Asseco. Do tego zbiórki i wszystko w połączeniu dało przewagę - skomentował "Bestia".
- Na pewno chcieliśmy zagrać swoją koszykówkę, by podtrzymywać swoją formę i pokazać rywalowi, że jesteśmy mocni. Realizujemy swoje założenia i wynik jest jaki jest. Walka toczy się jednak do trzech zwycięstw. Dalej jest 0:0, musimy wygrać kolejne dwa mecze, aby odnieść sukces - kontynuował reprezentant Polski.
Drugi mecz ćwierćfinałowy zostanie rozegrany w sobotę. Czasu na przygotowania nie ma więc zbyt wiele. - Raczej będzie jeden trening, gdzie będzie wideo i analiza błędów. Do tego mała rehabilitacja na siłowni, rozciąganie - taki pakiecik - zakończył Hrycaniuk.