[b]
WP SportoweFakty: Jakie emocje towarzyszyły panu po zakończeniu pierwszego spotkania w ćwierćfinale z Anwilem Włocławek?[/b]
Marek Łukomski: Złość, ale nawet nie na zawodników, ale bardziej na siebie, bo może ten plan, który obraliśmy nie był wcale taki dobry? Co prawda sporo zagrywek trenowaliśmy pod obronę Anwilu, wiedzieliśmy, że będziemy mieli sporo otwartych pozycji, ale jak trafia się 4 z 23 rzutów z dystansu, to generalnie nie ma czego szukać w play-offach.
Nie da się ukryć, że w waszej grze podczas całego meczu panował chaos. Czym był on spowodowany?
- To było spowodowane zmienną obroną Anwilu. Dobiła nas trzecia kwarta, która była dramatyczna w naszym wykonaniu. Później kompletnie straciliśmy swój rytm gry. Wszystko się posypało.
Różnych ustawień pan szukał w trakcie całego spotkania. Dokonywał pan wielu zmian. Nawet desygnował pan do gry Urosa Nikolicia w pierwszej kwarcie.
- Jednym z kluczowych elementów w tym spotkaniu były zbiórki. Zależało nam na tym, aby nie przegrać walki na tablicach. Dlatego desygnowałem do gry Nikolicia, tak aby nieco ograniczyć poczynania Roberta Tomaszka.
[b]
Przegraliście 54:78, ale końcowy rezultat mógł być znacznie wyższy...[/b]
- Prawda jest taka, że gdyby Anwil grał do samego końca na 100 procent, to przewaga byłaby naprawdę ogromna. Też w pewnym momencie desygnowaliśmy do gry zawodników, którzy ostatnio grali nieco mniej. Zdecydowaliśmy się na taki wariant, bo zdajemy sobie sprawę z faktu, że w niedzielę przed nami kolejny mecz.
W końcówce z powrotem wpuścił pan na parkiet Russella Robinsona. Dlaczego?
- Brandon Brown nie wytrzymał i poprosił o zmianę. Nie było sensu trzymać go na siłę na parkiecie, dlatego zdecydowałem się na zmianę.
Najprościej mówiąc, w tym pierwszym meczu nie pokazaliście, że jesteście drużyną, która zasługuje na grę w play-offach.
- Musimy pokazać jaja, tak aby ludzie nie mówili, że przez przypadek znaleźliśmy się w play-offach. Chcemy zrobić wszystko, żeby ta seria nie była spacerkiem dla Anwilu Włocławek.
Kluczem w kolejnych meczach będzie wyczyszczenie głów?
- Zdecydowanie. Musimy naprawić głowy i pokazać, że mamy charakter. Wszyscy w szatni byli bardzo załamani. Ja też nie jestem szczęśliwy, ale nie poddajemy się. Wierzymy w to, że w tej serii możemy jeszcze namieszać.
Rozmawiał Karol Wasiek
ZOBACZ WIDEO Wronka: Nie spodziewałem się tego wyróżnienia
{"id":"","title":""}