Zawodnicy Atlasa Stali Ostrów już kilkukrotnie w tym sezonie zadziwiali całą koszykarską Polskę zwycięstwami nad znacznie wyżej notowanymi rywalami. Tak było między innymi w ostatniej kolejce, kiedy ekipa Andrzeja Kowalczyka ograła rewelację tegorocznego sezonu w Polskiej Lidze Koszykówki, a więc Polpharmę Starogard Gdański. Niestety, największą wadą ostrowskiego zespołu jest brak stabilizacji. Po zwycięstwach nad czołowymi drużynami, Atlas potrafi zaprezentować się zgoła odmiennie w kolejnym starciu ze znacznie niżej notowanym rywalem. W niedzielę Stal zagra na własnym parkiecie ze Zniczem Jarosławem.
Obecny bilans ekipy z Ostrowa to 9 zwycięstw i 12 porażek. Dwie wygrane więcej na swoim koncie mają koszykarze Czarnych Słupsk i wiele wskazuje, że właśnie z tą drużyną zawodnicy z Ostrowa będą walczyć do ostatnich spotkań o miejsce w pierwszej ósemce. Podstawowym warunkiem i pierwszym krokiem w marszu do fazy play off jest jednak pokonanie Znicza Jarosław, co wcale nie musi okazać się prostym zadaniem.
Niedzielny rywal Atlasa w ostatnich tygodniach zdecydowanie zawodzi. Podopieczni Dariusza Szczubiała przegrali trzy ostatnie pojedynki. W Ostrowie Znicz będzie chciał przełamać złą serię i odnieść długo oczekiwane zwycięstwo. Goście z pewnością dużym zaufaniem będą obdarzać Grady Reynoldsa, który jest największą gwiazdą zespołu z Jarosławia. Wiele zależy także od jego rodaków. Bardzo często pierwsze skrzypce w drużynie prowadzonej przez trenera Szczubiała grają Quinton Day i Chad Timberlake. Powstrzymanie tych graczy będzie z pewnością jednym z głównych założeń taktycznych ekipy z Ostrowa.
Znacznie lepsze nastroje panują w w Ostrowie. Po zwycięstwie nad Polpharmą w drużynie Atlasa atmosfera jest bardzo bojowa. W niedzielę ostrowian do zwycięstwa ma poprowadzić zespołowa gra. W ostatnich tygodniach w wysokiej formie znajdują się liderzy Atlasa, a więc Patrick Okafor i Krzysztof Szubarga. Na wysokim poziomie grają również Alan Daniels i Carlos Rivera, a solidne zmiany dają rezerwowi na czele z Łukaszem Majewskim i Vladanem Jocovicem. Poza tym, za ostrowianami przemawia atut własnego parkietu i zawsze żywiołowo reagująca ostrowska publiczność.
W pierwszym pojedynku obu zespołów, do którego doszło w Jarosławiu, lepsi okazali się zawodnicy z Ostrowa. Warto powiedzieć, że wówczas przeciwko ekipie Andrzeja Kowalczyka grał jej obecny zawodnik, Brandun Hughes, który niedługo potem rozstał się z beniaminkiem PLK i trafił do Ostrowa. Amerykanin nie ukrywa, że ma żal do włodarzy i trenera klubu z Jarosławia. Czy w niedzielę Hughes poprowadzi swój zespół do zwycięstwa i udowodni byłemu pracodawcy, że jego zwolnienie było poważnym błędem?
Początek niedzielnego spotkania zaplanowano na godzinę 17:30.